Strony

czwartek, 6 lutego 2014

Prolog


Status prologu: Edytowany

-Harry. Przyjdziesz dziś wieczorem?
-Nie mogę …. spałem- powiedział, lekko zirytowany, bo zadzwoniłam do niego o 3 rano.
-Proszę.- przewróciłam oczami. Czekałam na odpowiedź i usłyszałam szuranie na drugim końcu lini.
-Chcesz seksu dziś wieczorem?- uśmiechnęłam się przygryzając wargę.
-Przyjemności też.- pokornie zachichotał i ziewnął.
-Będę za około 10 minut.
-Jestem naga pod prześcieradłem.
-Może za pięć, zatem.- słyszałam jak się rusza, zgaduje że niezdarnie ubierał swoje dżinsy, przed tym chyba się schylił. Uśmiechnęłam się.
-O, a tak przy okazji.
-Tak?- odetchnął
-Nienawidzę cię.



*****



Niecierpliwie czekałam w moim pokoju naciągając na siebie kołdrę. Miałam ciarki na moim nagim ciele, ale nie obchodziło mnie to. Kręciłam kosmykiem moich włosów na palcu ciągnąc za niego. Patrzyłam na pusty, biały sufit.

Tak przy okazji to jestem Blue. I nie, Harry nie jest moim przyjacielem. I na pewno nie byliśmy przyjaciółmi z korzyściami.
My rzeczywiście się nienawidziliśmy, wierzcie sobie w to lub nie. Byliśmy kompletnymi i biegunowymi przeciwieństwami. On był aroganckim i bezczelnym gnojkiem, a ja grzeczną dziewczynką, ale niegrzeczną dziewczyną potajemnie. Wszyscy widzieli mnie jako szóstkową studentkę, która osiąga coś w tym akademiku. Byłam z tych, którzy byli najbardziej aktywni w szkole. Z drugiej strony Harry był moim całkowitym przeciwieństwem z brudnym umysłem trzynastolatka.

Choć w zasadzie byłam najlepszym przykładem dobrej nastolatki, potrzebowałam miłości.
Nie takiej prawdziwej miłości, ale potrzebowałam... seksu.

Jednego dnia Harry i ja złożyliśmy sobie ofertę widząc, że potrzebujemy tego samego. Przysięgliśmy nigdy nikomu nie mówić o naszej małej umowie, bo kto wie co szkoła by na to pomyślała. To tylko interes. Zasadniczo dla przyjemności. To wszystko było naprawdę. Jednak nikt nie wiedział o tej transakcji. Każdy myślał, że my się nie znamy, że jesteśmy dla siebie obcymi osobami.

Chciałabym utrzymać to w ten sposób.

Usłyszałam pukanie do mojego okna, podskoczyłam lekko podnosząc głowę z mojej wygodnej poduszki. Widziałam sylwetkę Harry'ego za oknem, szybko owijając pościel wokół mnie podeszłam do okna.

Podczas odblokowywania i ciągnięcia okna otworzyłam je niedbale. Harry miał na twarzy ten jego uśmieszek podczas obserwowania mnie, a ja tępo wpatrywałam się w niego. Zamknęłam okno.

-Nikogo nie ma w domu, mogłeś użyć frontowych drzwi.- powiedziałam nieco szorstko
Spojrzał na mnie zanim odpowiedział sarkastycznie
-No przepraszam za to że byłem bardziej ostrożny.- zatrzymał- zrobiłaś swoją pracę domową, kochanie?- zachichotał na swój własny mały komentarz, ponownie przewróciłam oczami
-Zrobiłam.- odpowiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej
-Hej, mogę dostać szklankę-
-Nie.- przerwałam mu podchodząc do niego, dopóki nie byliśmy o cal od siebie
-Okej.- podniósł brew, pochylił się i położył swoje usta na moich

Znajoma przyjemność zapaliła iskry w moim ciele, szybko pogłębiłam pocałunek. Moje usta były lekko rozchylone więc jego język miał trochę lepszy dostęp do wnętrza moich ust. Moje ręce jeździły w górę i w dół po jego klatce piersiowej.

-Pogoda jest zła.- powiedziałam w jego usta, wzdychając szarpałam rąbek jego koszuli próbując ją zdjąć
-Mmm, zamknij się.- wyszeptał, pozwolił mi ściągnąć jego koszulę. Spojrzałam na niego uśmiechając się
-Zakładam, że lubisz to co widzisz.
-Dupek.- odpowiedziałam wzruszając ramionami, poczułam że spadamy na łóżko za mną, wylądowałam a on nade mną. Pocałunek nie był przerwany nawet na moment. Jego usta schodziły w dół mojej szczęki i szyi, cicho jęknęłam na to uczucie. Moje ręce pobiegły w górę i w dół jego nagich, szerokich pleców, moje paznokcie lekko wbiły się w jego skórę.

Jego zęby zassały skórę na karku prawie boleśnie, ciche westchnienie opuściło moje usta. Harry zatrzymał swoje ruchy, patrząc w dół grzebał w swoich dżinsach, zatrzymałam go.

-Mam to.- wyszeptałam niepewnie odpinając pasek i zamek błyskawiczny powolnymi i dokuczającymi ruchami
-Przestań to pieprzone dokuczanie, Blue.- syknął cicho co spowodowało u mnie chichot. Powoli ściągnął spodnie i oboje czołgaliśmy się po moim łóżku. Wszedł pod kołdrę razem ze mną, położyłam się na niego. Kontynuował szczypanie na skórze mojego karku, kiedy zaczęłam sapać.

-Mam jutro egzaminy końcowe.- odetchnęłam przypominając sobie, że wciąż trzeba było zdać te głupie testy
-Jest zero procent szansy, że to zawalisz.- krótko mówi, oglądałam go jak wyciągał prezerwatywy
Uśmiechnęłam się biorąc je od niego.
-Chcesz umieścić go na mnie, czy...?- uniósł brew. Skinęłam głową nieznacznie, podciągnęłam się bliżej jego rozgrzanego ciała.


Tak to się zaczęło.

3 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy prolog

    OdpowiedzUsuń
  3. O MÓJ BOŻE NIE MASZ POJĘCIA ILE JA TEGO SZUKAŁAM, MAM NADZIEJE ŻE NIE ZNIKNIESZ JAK INNI :D

    OdpowiedzUsuń