Strony

sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział 32

Proszę przeczytajcie notatkę pod rozdziałem.
Są w niej pewne organizacyjne sprawy
A teraz miłego czytania :*

***

"Czasem musisz przejść przez piekło by dostać się do nieba..."
-----------------------------

Harry's POV:
Przez całą noc rozmyślałem o mojej mamie i siostrze. Nie tylko o tym, ponieważ o Blue także.
Jej niekończący się uśmiech, to jak pyskuje i jej zrzędliwość kiedy była na mnie wkurzona.
Cholera, tak mogę się nią bawić... nawet mogę grać ze swoim własnym ja, ale wtedy pojawia się Kendall.
Mam na myśli to, że naprawdę ją lubię. Odkąd pierwszy raz na nią wpadłem i porozmawiałem z nią to mogę stwierdzić że stało się to jak za pstryknięciem palcami.
A wtedy paparazzi zaczęli się na nas czaić.
To było później bardzo stresujące, dlatego oboje zadecydowaliśmy że nie powinniśmy kontynuować tego całego randkowania.
Kilka miesięcy po tym incydencie, wpadliśmy na siebie kiedy najwidoczniej szliśmy nieostrożnie.
I tym razem papsi stali się bardziej podstępni.
Nie widzisz że to paparazzi wszystko rujnują? Oni zawsze są jeden krok przede mną lub resztą chłopaków.
I to prowadzi do teraz. Ja i Blue od miesiąca jesteśmy w "związku" i kolejny raz pojawia się Kendall.
Rozważając to wszystko zaczęło mnie zastanawiać.
Czy to nie było dziwne?... To znaczy wiem że ta cała rzecz z Blue była zaplanowana przez zarząd ale dlaczego Kendall nagle się pojawiła... tak naprawdę bez powodu.
My nigdy nie rozmawialiśmy o tym żeby się spotykać a teraz ona jest... Pokazuje się przed moimi oczami jak flesz.
Coś było tu podejrzane. I wiedziałem że muszę się dowiedzieć o co chodzi.
-Harry- wyszeptała lekko pijana kiedy delikatnie zacisnęła ramię wokół mojego ciała.
-Tak?
-Ja... nie mogę zasnąć- westchnęła
-Mam pewien pomysł- westchnąłem a ona czekała aż będę kontynuował.
Zacząłem śpiewać jedną z jej ulubionych piosenek od "Mumford and Sons" mogłem wyczuć jej uśmiech na swoim torsie.
Blue zanuciła kawałek "I Will Wait" uśmiechnąłem się.
Uspokajająco kreśliłem kółka na jej plecach, oddychała spokojnie.
.
.
.
*NASTĘPNEGO PORANKA*

Blue's POV:
Obudziłam się słysząc ciche pochrapywanie Harry'ego, otworzyłam swoje oczy wolno i zamrugałam kilka razy.
Hannah nie było w zasięgu wzroku więc podejrzewam, że poszła gdzieś, nie wiem.
-Harry- lekko nim potrząsnęłam, ale nie okazał żadnej reakcji tylko chrapał głośniej.
-HARRY- zajęczałam mocniej nim potrząsając.
-Mmm, nie zamierzam się ruszyć zanim mnie nie pocałujesz
-Nie, nie będę całować twoich pieprzonych brudnych ust. I nie polecam ci całować mnie takimi ustami.- chuchnęłam a on zaśmiał się cicho.
-Ale ja wiem że ty chcesz...- powiedział uwodzicielsko, językiem delikatnie przejechał po swoich wargach.
Mój telefon zawibrował na moim stoliku nocnym zanim Harry to zrobił, oboje zamarliśmy.
-Najpierw sprawdzę swój telefon - powiedziałam zanim coś dodał
-Ale pocałuj mnie..
-Nope. Nie teraz- potrząsnęłam głową
Starałam się pozostać niewzruszona jak skała kiedy otwierałam wiadomość.
.
.
.
Od: Pieprzyć cie Zarządzie :p
Blue, spotkajmy się razem z Harrym w naszym głównym biurze, o 14 punktualnie. To pilne.
.
.
Uśmiechnęłam się widząc nazwę mojego kontaktu ale po tym zagryzłam swoją wargę.
-To coś złego?- zapytał Harry
-Tak sądzę.. Ale naprawdę powinieneś zapytać o kilka dni wolnego-
-Oh.. więc to zarząd?- natychmiast zgadł.
Przytaknęłam - Mamy spotkanie z nimi o 14 - powiedziałam z niepokojem
-Ah, nie martw się. Załatwię to- machnął ręką.
Taa... jasna sprawa...
.
.
.
My wcale nie uprawialiśmy znów seksu pod prysznicem, my po prostu oszczędzamy wodę.
Ja i Harry skończyliśmy razem pod prysznicem.
Zachichotałam kiedy pochlapał mnie wodą kiedy ona spływała.
Ja niefortunnie chlapnęłam mydłem w jego oczy przez przypadek, sapnęłam przykładając dłoń do ust.
-Ah cholera- jęknął zamykając oczy, moje się lekko rozszerzyły.
-O mój Boże, tak bardzo cię przepraszam- wyszeptałam potrząsając głową - poczekaj.
Opłukałam swoje ręce przed tym jak umyłam jego oczy.
Moje oczy powędrowały na jego twarz kiedy uśmiechnął się delikatnie.
-Więc nie chciałaś mnie pocałować.. ale zamiast tego postanowiłaś dać mydło do moich oczu... wow genialne- żartował a ja się uśmiechałam.
-Mogę cię teraz pocałować
-Cóż to nie było takie ciężkie, nieprawdaż?- uśmiechnął się a ja wolno położyłam swoje usta na jego.
Nuh uh.. nie czuje się dobrze
Czuję się jak na doczepkę... i nieswojo.
Harry się odsunął patrząc na mnie zaskoczony - Dlaczego nie oddajesz pocałunku?-
Ponieważ jesteś kawałem chuja. Pomyślałam.
Pomyśleć że mam uczucia dla takiej torby pełnej chujów.
Myślę że moje spojrzenie mówiło w tym momencie za siebie bo jego uśmiech przygasł.
-Nie zrobiłaś nic złego jeśli myślisz że tak...- 
-Wiem o tym, jesteś jedyną osobą która zrobiła coś źle Harry. Nie potrafisz nawet dokonać pieprzonego wyboru, powiedziałam ci raz, ja albo ta pieprzona księżniczka. Myślę że twoją naturą jest zabawa dziewczynami, nieprawdaż?- syknęłam patrząc na niego - Jeśli byś tylko wiedział co ona powiedziała mi tej nocy- szepnęłam do siebie ale myślę że to usłyszał.
-Co ona ci powiedziała?
Zamarłam nie wiedząc do zrobić. On pewnie nawet mi nie uwierzy, już się o tym przekonałam.
-Nic - powiedziałam prosto.
-Blue spójrz na mnie. Chce wiedzieć co ona ci powiedziała- powiedział surowo, jego palce lekko pogładziły moją twarz i odwrócił ją przodem do swojej.
-Nie mogę- szepnęłam smutno patrząc w dół na swoje ręce.
Westchnął puszczając mnie ze swojego uścisku - Wiem że bawię się kobietami. Robię to, ponieważ robię, okej?-
Zapadła cisza jednak zdecydowałam się ją przerwać. Trzeba to w końcu załatwić.
-Dlaczego? Czy dlatego, że nie możesz znieść myśli że się kurwa zakochałeś? Wiesz, to jest dokładny powód dlaczego tak bardzo cię nienawidzę. Myślałam że jesteś inny przez moment ale wtedy zmieniłeś się w dokładnie tą samą pieprzoną osobę, Harry- powiedziałam słabo
Nie powiedział nic, myśląc pewnie o tym że to co powiedziałam było prawdą.
-Co się stało z pieprzeniem dla zabawy.... - powiedział kiedy się opłukałam i wyszłam spod prysznica. Wytarłam się szybko i założyłam czyste ubrania.
-Dorosłam, Harry- splunęłam wysyłając mu gniewne spojrzenie patrząc w lustro - I może ty też powinieneś- to była ostatnia rzecz jaką powiedziałam zanim zatrzasnęłam drzwi od łazienki i zabrałam swój telefon.
Taa.. zostawiłam go samego w moim akademiku. Ale on nie był głupi, zakładałam że znał drogę do wyjścia.
Płakałam bez powodu, pociągnęłam nosem wycierając swoje łzy niechętnie.
Wiedziałam że to przez głupią grę pomiędzy mną i nim ale... nie mogłam zostać w tym dłużej.
Byłam włóczęgą, aż trafiłam na niego. Ale dziękuje Bogu za całą siłę woli po ty by walczyć o siebie.
Teraz wiedział dokładnie co czuje.
Ale miałam spotkać się z nim tam, na miejscu spotkania za jakąś godzinę...
Stresowałam się przez spotkaniem z nim.. szczególnie po tym co powiedziałam.
Szybko przestałam płakać, kiedy wyszłam na zewnątrz, wiedziałam ze wszędzie mogą czyhać paparazzi.
Spojrzałam w dół, upewniłam się że nie poznają tego że płakałam.
.
.
.
Machnęłam ręką na taksówkę która zatrzymała się dla mnie tak jak na to liczyłam.
-Emm na 23rd street proszę- powiedziałam po chwili, smutno patrząc za okno.
To było jakieś dwadzieścia minut stad, więc mogłam na spokojnie oczyścić swój umysł przed spotkaniem.
.-W porządku, panienko- brzmiał tak wesoło.
Spojrzałam na niego i zamarłam.
Był naprawdę przystojny.
-Wszystko okej?- zapytał patrząc we wsteczne lusterko - tak piękna dziewczyna jak ty nie powinna płakać. Co się stało?-
-Nie wiesz kim jestem?- dzięki Bogu za kogoś skromnego.
-A powinienem? Jesteś córką królowej czy coś w tym stylu..-
Lekko się zaśmiałam słysząc tą grę słów, uśmiechałam się delikatnie.
-Nie, jestem Blue. Blue Anderson-
-Jestem Tyler. I jeżdżę taksówką przez większość swojego życia- uśmiechnął się.
Bawiłam się swoimi palcami - Ile masz lat?
-Dwadzieścia jeden, A ty?
-Dziewiętnaście, będę mieć dwadzieścia za jakiś miesiąc- dodałam
-Fajnie - uśmiechnął się kiedy zatrzymaliśmy się na światłach -Więc nadal nie powiedziałaś mi dlaczego płakałaś... Chyba że jest to coś osobistego czy coś - machnął ręką.
-Uh, to przez mojego... Chłopaka. Erm powiedzmy że on kocha kobiety.- powiedziałam wolno.
-Oh. Zdradził cię?-
-Taa.. z masą kobiet. Ale.. On tak naprawdę nie jest moim chłopakiem więc sądzę, że po prostu przesadzam.
-Brzmi tak jakby był palantem.
-Tak, tutaj masz akurat racje..
-Więc Tyler, chłopcze który jeździ taksówką przez całe swoje życie. Dlaczego martwisz się o jedną ze swoich klientek z problemami?
-Cóż, martwię się jedynie o specjalnych klientów. Jak na przykład jednego dnia, znalazłem małą dziewczynkę która się zgubiła i zabrałem ją z powrotem do jej rodziców... Czułem się wtedy jak bohater-
Czyż to nie było słodkie..
Uśmiechnęłam się - I co jej rodzice powiedzieli?-
-Więc na początku myśleli że ją porwałem i byli na mnie naprawdę wściekli, ale później wytłumaczyłem się i podziękowali mi-
-Jak heroicznie- uśmiechnęłam się a on zachichotał
-Miała na imię Annie-
.
.
.
Przez kolejne dwadzieścia minut rozmawiałam ze słodkim kierowcą, miał głęboko niebiesko-zielone oczy i czarne lekko rozczochrane włosy. Był słodki w moim przekonaniu.
Ale oprócz tego ten chłopak miał serce. On nie przeklął ani nie powiedział niczego negatywnego przez całą jazdę, i zgaduję że był dla mnie miły bo taki po prostu był przez dwadzieścia minut.
-Cóż zgaduję że zbliżyliśmy się do końca- starał zabrzmieć dramatycznie kiedy zatrzymał się na ulicy, zjeżdżając na bok obok chodnika.
-Dziękuje, panie...?- chciałam żeby mi pomógł.
-McCallister- uśmiechnął się dopowiadając.
-W porządku, lepiej już pójdę- powiedziałam odpinając swój pas i przeszukując swoje kieszenie w celu znalezienia jakiś pałętających się pieniędzy.
-Wiesz, nie musisz mi płacić. Jest w porządku- potrząsnął głową machając ręką.
-Co.. nie. prawdopodobnie wystarczająco cię zanudziłam, więc ci zapłacę- zachichotałam.
-Wiesz, że sprawiłaś że mój dzień stał się lepszy, tak szczerze. Piękne dziewczyny nie tak często korzystają z taksówek w LA.
-Nie jestem wcale piękna..- mruknęłam, potrząsając swoją głową.
-Co? Kłamiesz, słodki groszku-
-Czy ty własnie nazwałeś mnie słodkim groszkiem? - uniosłam brwi zaskoczona a on się wyszczerzył
-Lubię być czasem tandetny.
.
.
.
-Czy mógłbym czasem do ciebie zadzwonić? No wiesz.. jak klient do pracownika? - powiedział nerwowo a ja uśmiechnęłam się samoczynnie.
-Tak, jasne- przytaknęłam, kiedy zapisaliśmy swoje numery i się nimi wymieniliśmy.
-Um masz zamiar wyjść z taksówki, czy nie?- jakiś mężczyzna niegrzecznie przeszkodził.
-Hej, hej, hej. Nie bądź niemiły a jak nie to cię nie zawiozę- obronił mnie a ja zagryzłam swoją wargę.
-Dzięki Tyler- delikatnie ścisnęłam jego ramię przyjaźnie zanim wysiadłam z taksówki i zaczęłam iść w swoją stronę.
Po tym usłyszałam jak taxi odjeżdża, uśmiechnęłam się.
Myślę że poprawił mój humor. On był naprawdę miłym gościem...
.
.
.
Harry's POV:
Wyszedłem z pokoju akademickiego Blue, zamyślony i wstrząśnięty.
Może to co powiedziała było prawdą... Byłem wystraszony tym pomysłem żeby kiedykolwiek być zakochanym? Może i tak.. Ale to tylko oznaczało że nie cierpię, miłości.
Jaki był cel wpadania w to skoro i tak wiedziałeś że po jakim czasie się to skończy?
No właśnie.
Były momenty w których czułem się inaczej. Czułem się... Na skraju zakochania.
Ale gdy zbliżam się do tego to zawsze znajdę sposób żeby odepchnąć tą osobę od siebie.
Dokładnie to samo zrobiłem ze swoją mamą. Bałem się tego co się stanie jeśli poślubi mężczyznę który mógłby zrujnować kompletnie nasze życia.
Bałem się tej myśli, dlatego po prostu odepchnąłem ich od siebie.
Mam tendencję do robienia tego.
Niestety Blue również była tego świadkiem. Nie chciałem jej rozczarowywać... Ale później znów byłem zbyt samolubny żeby nawet pomyśleć o tym co ona czuje.
Jednak chciałem żeby to zrozumiała.
.
.
.
Blue's POV:
Stałam właśnie na przeciw budynku, wzdychając.
Cokolwiek chcieli powiedzieć mi i Harry'emu... Byłam przekonana że to nie będzie nic dobrego.
Wszystko co nam powiedzieli nigdy nie było dobre.
.
.
.
Po jakimś czasie, Harry przyjechał unikałam jego spojrzenia.
Panowała między nami cisza, mogłam poczuć to jak na mnie patrzy.
-Gotowa?- zapytał wprost ignorując kolejny raz sytuację w której byliśmy.
Nie powiedziałam ani jednego słowa, po prostu ruszyliśmy do środka zachowując między nami osobistą przestrzeń.
Po jakimś czasie kiedy weszliśmy tam zostaliśmy przywitani przez recepcjonistkę która powiedziała abyśmy kierowali się do pokoju B.
-Dzięki Stace- Harry oczywiście znał także jej imię, uśmiechnęła się do niego faktycznie.
-Co? Ją też pieprzyłeś?- plułam jadem patrząc na niego.
-Nie, miała pieprzoną tabliczkę z imieniem na bluzce- wyjaśnił potrząsając swoją głową.
Prychnęłam kiedy otworzył dla mnie drzwi.
Zła, przeszłam obok niego i usiadłam na jednym z siedzeń przed tymi samymi ludźmi których widzieliśmy na początku kontraktu.
Harry ponowił mój ruch, miał niewzruszony wyraz twarz kiedy usiadł obok mnie.
-Witajcie. Jak idzie wasze randkowanie?- Dave uśmiechnął się i złączył swoje dłonie.
-Ugh!- razem wyraziliśmy swoją frustracje i rzuciliśmy sobie złe spojrzenie.
Chwyciłam poduszkę zaciskając szczękę.
Chciałam tak bardzo go uderzyć.. Ugh.
-Widzę... że nie idzie najlepiej- podsumował, nie patrzyłam na żadnego z nich.
Nie kurwa. idzie idealnie.
-Ale to spotkanie jest dla Harry'ego-
Harry spojrzała na nich pytająco.
-Powiedzieliśmy ci jasno... umawiasz się z jedną dziewczyną. A co ty robisz? Spotykasz się z Kendall w tym samym czasie gdy jesteś z Blue. Co do cholery Harry?- Dave syknął.
-Nie umawiam się z Kendall, jesteśmy tylko przyjaciółmi- kłamał, wzdychając
-Taa... i myślisz że paparazzi by to kupili? Nie do cholery nie zrobiliby tego-
Byliśmy cicho, spojrzałam na niego i  wróciłam wzrokiem na wyrafinowanych ludzi siedzących przed nami.
-Harry napraw to zanim twoja kariera będzie zrujnowana. I Blue, postaraj się bardziej-
Mój uścisk na kanapie stał się mocniejszy a moja twarz lekko się wykrzywiła. Byłam wkurwiona.
-Pamiętajcie macie dwa miesiące- wskazał.
-CO?- machnęłam ręką -Sądziłam że powiedziałeś jeden miesiąc-
-Nie, dwa- Dave napił się swojej kawy, wzruszając ramionami.
Byłam tak kurewsko wkurwiona w tym momencie, mógłbyś zobaczyć parę z mojej głowy gdybyś się lepiej przyjrzał.
Nie.. to tylko głupi żart.
Harry zmarszczył brwi, wzdychając - Nie mogę tego dłużej znieść, proszę, Ja...-
-Twoja wina- Dave przerwał mu - Nowy Rok, już niedługo, chcemy żebyście we dwoje polecieli
do NYC, na time square. Dla najlepszego pocałunku kiedykolwiek.-
-Chcecie żebym przeleciała przez cały pieprzony kraj.. do Nowego Jorku. Przez jakiś pierdolony noworoczny pocałunek?- podniosłam głos,
-Tak-
Moja szczęka się napięła, moje oczy wysyłały pioruny w ich stronę.
Wstałam i wybiegłam do poczekalni, zatrzaskując drzwi za sobą.
Prawie krzyknęłam kiedy opuściłam się po ścianie i usiałam na podłodze przyciągając kolana do mojej klatki piersiowej.
Po tym wszystkim co powiedziałam Harry'emu, nie sądzę że będziemy to dłużej ciągnąć...
Płakałam w swoje dłonie, nie przejmowałam się że mój makijaż rozsmarowuje się po mojej twarzy. Wszystko czego potrzebowałam to bycie gdzieś zamkniętym.  Nie miałam zupełnego pojęcia co mam teraz zrobić.
-Blue- usłyszałam jego chrypliwy i niski głos wypowiadający moje imię -Tak bardzo cię przepraszam
Czułam że chce mnie dotknąć ale szybko się odsunęłam - Nie dotykaj mnie do cholery!- sapnęłam oddalając się od niego. - Po prostu przestań! Przestań udawać, że się martwisz tylko tyle, proszę. Wiem że to umowa i nie musisz mnie oszukiwać przed tym. Ja tak kurewsko się staram, Harry- słabo płakałam zamykając swoje oczy.
Milczał.
- Jeśli nie chcesz uprawiać więcej seksu... to myślę że jesteś dla mnie nikim.
Dyszałam, nic już nie mogło mi pomóc. Uderzyłam do z całej siły w policzek, różowe odbicie mojej ręki zaczęło formować się na jego lewym policzku.
Jego twarz lekko odwróciła się pod siłą uderzenia, wstydliwie spojrzał w dół.
-Kim ty do cholery jesteś - wyszeptałam drżącym głosem - Zobaczymy co będzie jeśli zniszczysz plany pierdolonego zarządu. Jeśli jednak tego nie zrobisz to nie chce z tobą rozmawiać. Nie chcę nawet cię znać. A teraz wynoś się z przed mojej cholernej twarzy, jesteś kutasem - powiedziałam posyłając mu śmiertelne spojrzenie.
Nawet nie spojrzał na mnie jeszcze raz, odszedł tak jakby był niewidoczny

--------------------------------------------------
Muszę wam powiedzieć, że jest to jeden z rozdziałów które sprawiają że tak bardzo to przeżywam.
Co sądzicie o postępowaniu Harry'ego i czy Blue ma racje?
Ja osobiście uważam że ma bo zachował się naprawdę nie w porządku.

Chciałam tak dodatkowo napisać że prosimy was bardzo o komentarze. 
One sprawiają że bardziej mamy zapał do tego żeby tłumaczyć.
Więc proszę komentujcie.

Napiszę jeszcze raz bo niektórzy w poprzednich komentarzach pytali kiedy następne rozdziały.
A więc jak już mówiłam rozdziały pojawiają się co tydzień w :
SOBOTĘ i NIEDZIELĘ
więc jutro pojawi się rozdział 33

Jeśli ktoś chciałby być informowany o rozdziałach na twitetrze prosimy aby podał pod tym rozdziałem swoją nazwę :*

Buziaki, 
Berry xx.

Mały edit: rozdział nie pojawi się dzisiaj, tylko prawdopodobnie jutro
godz: 16:59
dnia: 2016-01-17

7 komentarzy:

  1. super jest ten rozdział , a Harry jest ślepy nie widzi , że swoim postępowaniem tylko rai Blue , ale Blue też powinna go zrozumieć nie miał łatwego życia i nie łatwo mu od razu być dorosłym .

    OdpowiedzUsuń
  2. Blue ma racje Harry się źle zachował , nie powinien tak się zachowywać . Ile jeszcze będzie rozdziałów ? oby dużo bo lubię to czytać <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W orginale jest 61 rozdzialow + epilog ale z tego co wiemy autorka pisze druga czesc xx

      Usuń
  3. ale fajnie będę miała co czytać , ciekawe czy Harry w końcu wybierze z którą chce być . Sama to tłumaczysz? Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tlumaczymy we dwie ja czyli Berry i kolezanka - xueen chanel ;*

      Usuń
  4. nie będzie dziś rozdziału ? co się dzieje chyba nie przestajesz tłumaczyć ? :(:(((((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przestajemy tlumaczyc spokojnie ;) rozdzial pojawi sie w poniedzialek po poludniu poniewaz nie wyrobilysmy sie z tlumaczeniem przez brak internetu. Pozniej wszystko wraca do normy i kolejny jest w sobote :*

      Usuń