Chodziłam w dół tej samej ulicy na którą wcześniej przyjechałam, ale do czasu gdy zdałam sobie sprawę, że całkowicie się zgubiłam.
Nie byłam w tej części miasta wcześniej, byłam nieobeznana całkowicie ze swoim otoczeniem.
-Tylko tego potrzebowałam- Westchnęłam pod nosem, wypuszczając powietrze z ust i zaczęłam się rozglądać dookoła.
Zaczęłam iść w przeciwnym kierunku, własnie tak.
.
.
.
-Kurwa!- Wyraziłam swoją frustrację kiedy zobaczyłam że znowu jestem nie wiadomo gdzie, wszystko wyglądało tak samo jak przed tym kiedy zaczęłam iść..
Próbowałam wymyślić sposób żeby jakoś wrócić... Hannah nie odbierała gdy do niej dzwoniłam, a nie było mowy żebym do cholery poprosiła Harry'ego o jakąkolwiek pomoc...
Taksówkarz, Tyler!
Uśmiechnęłam się, wyjmując mój telefon z kieszeni i wpisałam numer który mi dał.
Usłyszałam trzy sygnały przed tym jak odebrał
-Właśnie prowadzę - Powiedział po prostu.
-Mógłbyś mi pomóc?
-Jasne, co się dzieje?
-Ja.. err, jakby się zgubiłam i nie mam pojęcia gdzie jestem.
Mogłam usłyszeć jego śmiech kiedy zaczął
-Taa.. Przyjadę po ciebie, możesz określić jakoś swoje położenie?
Przez chwilę oglądałam się dookoła i sapnęłam
-Więc, jest tutaj knajpka z Taco po drugiej stronie ulicy i jest tutaj drzewo które przewróciło się obok tego-
-Mm okay, wiem gdzie jesteś, będę za pięć minut-
Prawdopodobnie znał to miasto jak serce, tak sądzę...
Powiedział że jeździ taksówką przez całe swoje życie.
.
.
Harry's POV:
Zostałem sam a mój policzek wciąż kurewsko bolał.
Kurwa. Brakowało mi tego długi czas.. tak wiem.
Powinienem był potraktować Blue lepiej i znów tego nie zrobiłem.
Mam nadzieję że zrozumie, ponieważ kiedy wybiegła, zarząd zgodził się na kilka dni wolnego.
Dwa dni żeby być precyzyjnym.
Chciałem spędzić te dni z nią w Holmes Chapel.
Żeby zobaczyć moją mamę ponownie, z nią przy moim boku.
Oczywiście nie chciałem być tam sam... Może byłoby lepiej kiedy Blue byłaby obok mnie.
A teraz, nie sądzę że będzie chciała nawet się do mnie odezwać po tym wszystkim.. ugh
Zdecydowałem zadzwonić do Nialla, tak właśnie. Cztery sygnały i kazano mi nagrać wiadomość.
Westchnąłem marszcząc brwi. Dlaczego do cholery nie odbiera?
Próbowałem do Hanny i znów to samo. Poczta głosowa.
To było kurewsko dziwne.
.
.
.
Niall's POV:
-Gdzie jesteśmy?- Zapytałem Hannah kiedy się uśmiechnęła
-Nie sądzę że znasz serce LA tak dobrze, więc będę twoim przewodnikiem tego dnia- delikatnie się zaśmiała kiedy poprawiała swoją beanie.
Jej oczy miały ten hipnotyzujący, jasny niebieski kolor, jej nieograniczony uśmiech po prostu ...
Powiedzmy, Hannah była urzekająca. I nie zapominajmy o jej delikatnych włosach o kolorze brudnego blondu.
-Jak masz na nazwisko?- Zapytałem wkładając swoje kciuki do kieszeni a ona zachichotała.
-Stilinski
-Stilinski?
-Taa.. strasznie nieatrakcyjne nazwisko, wiem.- Dodała.
-Nie, jest urocze... Hannah Stilinski.- Zaśmiałem się a ona uderzyła mnie w ramię.
-A ty.. Horan?- Też mnie testowała.
Wzruszyłem ramionami.
-Myślę że oboje mamy urocze nazwiska.
.
.
.
Hannah's POV:
Zaśmiałam się, przykładając dłoń do ust.
I w tym samym momencie jego telefon zaczął zdzwonić. Westchnął.
-Prawdopodobnie powinieneś odebrać.
-Erm..- Jego głos się urwał i sprawdził ekran telefonu- Nie, jest w porządku.
Uśmiechaliśmy się idąc w dół ulicy.
Sapnęłam kiedy tym razem mój telefon zadzwonił, Niall się zaśmiał.
Sprawdziłam sądząc że to Blue ale to był Harry.
-To Harry.- Uniosłam swoje brwi.
-Nie odbieraj, Prawdopodobnie chce żebyśmy coś dla niego zrobili. Machnął ręką, a ja skinęłam głową.
.
.
.
Blue's POV:
-Dziękuje za znalezienie mnie, to wielka pomoc.- Zachichotałam.
-Taa.. nie ma problemu.- Tyler się uśmiechnął patrząc na mnie we wstecznym lusterku - LA jest wielkim miastem.
-Byłeś zajęty? Przepraszam że ci przeszkodziłam-
-Nie, nie byłem zajęty. Jestem pewny że mój szef nie będzie miał nic przeciwko i mnie nie zwolni.
Westchnęłam cicho patrząc na swoje dłonie.
-Blue, chciałabyś gdzieś kiedyś ze mną wyskoczyć?- Zapytał uprzejmie a ja miałam ochotę go przytulić co było szalone.
Teraz jeśli Harry...Chciałby być wszystkim, Hej, pieprzyć go.
Odepchnęłam te myśli, uśmiechnęłam się do niego.
-Jasne.
-Yey.- Wypalił i mogłam zobaczyć rumieniec na jego twarzy kiedy zdał sobie sprawę z tego co zrobił.
Zachichotałam.
-Masz dziewczynę? Zgaduję że tak bo jesteś tym typem faceta.
-Nie, Nie w tym momencie. Co masz na myśli?
-Jesteś miły i perfekcyjny.- Nie wiedziałam nawet dlaczego to powiedziałam. Przyłożyłam obie moje ręce do ust a moje oczy się rozszerzyły.- Po prostu chodziło mi o to że jesteś idealny, przepraszam.
-Cóż nie jestem wcale taki idealny.- Jego głos zadrżał, przybrał nieczytelny wyraz twarzy.
-Ja tak samo.. ale możemy być razem niedoskonali.- Uśmiechnęłam się.
.
.
.
Tyler's POV:
Jeżeli tylko by wiedziała, co miałem na myśli mówiąc, że nie jestem idealny.. Dlaczego znowu się w to wpakowałem?
Wszystko co robię to łamanie serc, raz są one zbyt głębokie.. I nie w tym sensie, ale.. Kiedy ona dowie się o czym myślę, wtedy to będzie kosmos.
Ostatnią rzeczą jaką chcę jest sprawienie żeby przestała się uśmiechać. Jest taka piękna, kiedy jest szczęśliwa.
Widzenie jej płaczącej było rozczarowujące.
Chciałbym żeby nie zaszła ze mną daleko.. Kiedy to zrobi, dowie się, że to był błąd.
Ponieważ.. Nie jestem tym typem faceta, o którym ona myśli, że jestem.
.
.
Blue's POV:
Myślę, że zawiózł mnie do swojego apartamentu, podczas gdy byliśmy w środku był to budynek.
Wędrowałam za nim, kiedy szliśmy wąskim korytarzem, do jego mieszkania.
Jego gniazdko wyglądało naprawdę uroczo, nie było za duże, ale też nie za małe. Było po prostu dobre.
-Czuj się jak w domu, wrócę za dwie sekundy.- Wyszczerzył się, kładąc klucze od taksówki na blat i wędrując małym korytarzem do pokoju.
A ja postanowiłam trochę pozwiedzać, rozejrzałam się dookoła zanim powędrowałam do ramek znajdujących się na ścianie.
Na jednym z nich był on z jakąś dziewczyną, która wyglądała dokładnie jak on,zgaduję, że prawdopodobnie była to jego siostra lub byli po prostu spokrewnieni
Uśmiechnęłam się, spojrzałam na następne na którym była kobieta. Wyglądała również jak on, muszę dodać. Ta, prawdopodobnie jego mama.
Ale wtedy...
Zmarszczyłam brwi, przyglądając się bliżej. Otworzyłam szerzej oczy. To była ta sama dziewczyna co na pierwszym zdjęciu, tyle że nie miała włosów i wyglądała marnie siedząc na wózku inwalidzkim.
Tyler miał łzy w oczach kiedy ona przytulała się do niego a on całował ją w czubek głowy.
Stałam tutaj, zbita z tropu.
-To była moja siostra, Jamie.- Usłyszałam jego głos za sobą. Lekko podskoczyłam, odwracając się.
-Przepraszam za bycie wścibską.. I-
-Nie, nie.- Skinął uśmiechając się.
-Co się jej stało.. Jeśli nie chcesz, nie musisz odpowiadać.- Powiedziałam cicho podczas siadania na kanapie, po chwili usiadł obok mnie.
Westchnął, patrząc w dół.
-Zmarła na złośliwy nowotwór mózgu, jedynie dwa lata temu. Była moją bliźniaczką, będąc dokładnym.
To wyjaśniało dlaczego wyglądali tak identycznie.
Była chwila cisza, zanim smutno na niego popatrzyłam.
-Tak mi przykro.- Szepnęłam.
-To było.. To było jak zgubienie części mnie, kiedy ją straciłem. Straciłem moją drugą połówkę.- Powiedział z trudem.
Poczułam łzy pojawiające się w moich oczach, lekko sapnęłam.
-Ale jestem pewny, że tutaj jest. Wiem, że nadal jest obok mnie.- Odpowiedział, patrząc w dół na mnie.
Kiwnęłam głową.
-A twoja mama?
-Oh.. Um, w prawdzie ona jest w szpitalu psychiatrycznym odkąd pamiętam. Nawet kiedy moja siostra umarła, ona tam była, Jamie była jej ulubienicą. Wszystko robili razem.. I kiedy ona odeszła, ona.. Mama to straciła. Nienawidziłem patrzeć na to.. Mężczyzna w białym fartuchu w naszym domu wynoszący ją. Spojrzała na mnie z tym spojrzeniem w moich oczach i powiedziała.. Nie jestem szalona, Tyler.. Powiedz im żeby mnie wypuścili. Zawsze na mnie krzyczała, ale jedynie co robiłem to płakanie i patrzenie jak ją wynoszą.
Teraz, łzy powoli spływały po mojej twarzy. I kolejne.
Podciągnęłam nosem, patrząc na niego.
-Więc nie mogłem wytrzymać w naszym domu.. To było za ciężkie do zniesienia. Wszystkie te wspomnienia. Dlatego musiałem zacząć od nowa i przeniosłem się tutaj. Hej, przepraszam za bycie zbyt przygnębiającym, nie chciałem-
-Nie. Popatrz, możesz mi powiedzieć cokolwiek chcesz, jestem silną dziewczyną.- Kiwnęłam głową.- I Tyler.. Jeżeli kiedykolwiek będziesz chciał o czymś pogadać, jestem tutaj.
-Nie.- Zachichotał lekko.- Zgaduję, że choroby wędrują po tej rodzinie.- Wymamrotał wypuszczając ciężko powietrze z ust, myślę, że chciał coś ukryć.
Ale i tak nie powiedziałam już nic.
.
.
.
Harry's POV:
-I wtedy, ona mnie do cholery uderzyła. Mam na myśli, kim ona myśli, że do cholery jest?- Wybełkotałem, wypijając duszkiem moje czwarte piwo i rzuciłem butelkę na ziemie, która się rozbiła.
-Ew, przykro mi.- Kendall mruknęła pod nosem patrząc w moje oczy.- Jak śmiała to zrobić.
-Wiem.- Spojrzałem na nią powoli zamykając oczy.
Byłem kompletnie bezsilny w tym momencie, nie myśląc o niczym.
-Ale ja nie zrobię niczego żeby cię skrzywdzić.- Wyszeptała do mojego ucha, jej usta zetknęły się ze skórą na mojej szyi.
-Wiem kochanie.
-Jesteś pijany.
-Wiem.- Uśmiechnąłem się zadowolony, co ona potwierdziła.- Teraz, zatańcz dla mnie.
.
.
.
Po godzinie czy jakoś tak, nie wiedziałem dokładnie, ale wysyłałem swoje wszystkie wiadomości do Blue. Ale byłem pijany. To prawdopodobnie wyjaśniało moją pewność siebie
.
Do: Władca seksu Blue (;
.
Tak cholernie cię nienawidzę. Ale jedziemy do naszego miasta rodzinnego w piątek. To dwa dni od dzisiaj, Bądź tu pojeeeeeebie (; (; (;
.
Zachichotałem z niczego, schowałem mój telefon i zacząłem tańczyć z Kendall.
.
*****
.
Blue's POV:
.
Skończyliśmy oglądać Teen Wolf w telewizji, ponieważ.. Teen Wolf jest niesamowite, nie wątpliwie.
Najwyraźniej, Tyler nie był zainteresowany gorącymi wilkołakami, więc zasnął na moim ramieniu.
Ale kiedy była przerwa na reklamy, odsunęłam się od niego lekko i postanowiłam bardziej pozwiedzać to miejsce.
Przyłapałam się na tym, że chciałam się o nim więcej dowiedzieć więc to zrobiłam.
Chodząc dookoła, patrzyłam na resztę zdjęć i więcej z pomieszczeń.
Wyglądało to na idealne miejsce gdzie nastolatek może żyć..
Pomimo że było zachowane w porządku.
Sapnęłam odskakując. Cóż,cholera, to były tylko tabletki.
Podniosłam mały pojemnik, potrząsając nim. Tabletki wyglądały nieznajomo dla mnie. Nie było mowy, że to była aspiryna.
Chcesz wiedzieć dlaczego wiem tyle o tabletkach? To dlatego że ja i moi znajomi używaliśmy tego kiedy było proszkiem i wciągaliśmy.
I tak, zwykłam do palenia skrętów będąc kompletnie szczerym. Prawdę mówiąc, uczyłam Harry'ego palić kiedy był tchórzem.
.
.
*WSPOMNIENIE*
.
Leżeliśmy na łóżku w ciszy. Westchnęłam cicho.
-Chcesz zapalić?
-Nigdy nie próbowałem.
Zachichotałam.
-Cóż, jestem gorsiejsza od ciebie.
-Pieprzyć cię.- Uśmiechnął się, zerkając na mnie.
-Cóż pozbędziemy się tego, czyż nie? Tak, zrobimy to.- Wymamrotałam szperając w szufladzie.
Czując dół szafki, w końcu znalazłam paczkę papierosów pod moimi wszystkimi ubraniami.
Uśmiechnęłam się dumnie, wyciągnęłam je razem z zapalniczką, którą podrzuciłam a następnie złapałam.
-Czy palenie nie zaszkodzi twoim cyckom..- Przeciągnął, na co parsknęłam.
-Nie, dupku.
Przewrócił oczami opierając swoje łokcie o zagłówek, spojrzał na sufit.
-Palisz marihuanę, czy to jest zwyczajny papieros?
-Dlaczego. Chcesz trochę?- Uśmiechnęłam się z wyższością.
Kiwnął głową szeroko się uśmiechając.
-Cóż, więc oto jesteśmy.- Zmarszczyłam brwi.- Teraz pomyśl, Styles.
Sięgając w głąb moich ubrań poczułam plastikową torbę z substancją, przygryzłam lekko wargę. Kiedy moje palce sięgnęły po to i w końcu wyciągnęłam, pomachałam torbą przed Harry'm.
Zachichotał.
-Naćpajmy się razem, kochanie.
.
.
*KONIEC WSPOMNIENIA*
.
Cóż, cholera, to był pierwszy raz kiedy zdecydowałam robić coś figlarnego z Harry'm. Zwykle jedynie co robiliśmy to perwersyjny seks.. Ale, ta. Ale nie byliśmy tymi złymi, można powiedzieć.
Przeczytałam małą receptę znajdującą się w małym opakowaniu, kiedy lekko zmarszczyłam swoje brwi.
Środki przeciwdepresyjne.
Uniosłam moje brwi w zmieszaniu. Studiowałam wszystkie typy różnych leków na studiach. Mam na myśli.. Uczyłam się na bycie pielęgniarką w sumie.
Sięgnęłam pamięcią w moją głowę starając sobie przypomnieć jaki rodzaj tabletek to był, przygryzając moją wargę. Kurwa, czy to było..?
Środki uspokajające. Cholera, nie byłam głupia tak bardzo żeby to wziąć.
Przyłożyłam dłoń do ust, byłam bliska krzyku. To było irytujące dzwonienie w moich uszach kiedy wpatrywałam się w ścianę w kompletnym szoku.
Wydusiłam niehumanitarny pisk kiedy złożyłam moje usta w linię. To było to o czym myślał. To zrujnowało rodzinę mówił.
Byłam w szoku, szybko biegnąc do salonu.
Utkwiłam na chwilę w nim spojrzenie, widząc że był w stanie śpiącym, kiedy mocno przygryzłam moją dolną wargę, która prawdopodobnie krwawiła.
-Tyler.- Powiedziałam miękko, nadal utrzymując dystans.
Powtórzyłam to kilkakrotnie żeby go obudzić, zanim ostatecznie uniósł swoje powieki i ziewnął.
-Ta?
-Czy ty..?- Przerwałam przez wielką gulę w swoim gardle. Zgubiłam słowa.
-Czy ja co?- Przechylił swoją głowę zmieszany, wstając do mnie.
-Tyler.. Ja, ja widziałam to. Twoje leki.- Wyszeptałam, mój głos zatrząsł się kiedy zamrugałam kilkakrotnie.
Nawet na mnie nie patrzył, wiedząc dokładnie o czym mówiłam.
-Jesteś... Jesteś chory czyż nie, jesteś jak cała twoja rodzina. T-ty je-
-Mam depresję.- Dokończył to co miałam na myśli kiedy byłam w szoku żeby przez chwilę ruszyć się jakkolwiek.
Zamknęłam oczy, westchnęłam zszokowana.
Teraz to było oczywiste. Byłam dotknięta jego historią. Jego historią o jego mamie i siostrze bliźniaczce, która walczyła z nowotworem mózgu..
I teraz, on.. On miał depresję.
-Czy to.. Czy to poważne, Tyler?
Przeczesał swoje włosy palcami, chowając głowę w dłonie w ciszy.
-Przestałem brać moje tabletki jakoś miesiąc temu.
Sapnęłam potrząsając głową.
-Dla..Dlaczego?
-Wiem.. Nie będę żył dłużej, więc jakie to ma znaczenie. Jedyne co to robiło to trochę wydłużało moje dalsze życie, ale nadal nie czułem się lepiej.. Moje własne myśli, zjadały mnie i stawałem się szalony.. Ja.. Przestałem brać je, ponieważ wiedziałem że nie będą mi więcej potrzebne by nadal wlec dalej moje życie.
Szlochałam cicho, patrząc w dół na ziemię.
-Ale..
-Blue, proszę, przestać się o mnie martwić.
-Byłeś jak promień słońca.. Tą kupą szczęścia.
Powoli do mnie podszedł i złapał moją dłoń pociągając mnie żebym usiadła obok niego.
-Opowiedz mi o sobie.- Szepnął, wymuszając pocieszający uśmiech kiedy wycierał moje łzy.
Potrząsnęłam moją głową.
-Ja-
-Jesteś ważna. Mam tylko nadzieję, że twoje życie nie jest takim piekłem jak moje.
-Cóż.. Dokładnie to piekło jest tutaj gdzie teraz żyję. Zostałam zmuszona do umawiania się z kimś z kim nie chcę przebywać w jednym pomieszczeniu i to jest poważny kontrakt.. Jeżeli jakkolwiek będę próbowała się z tego wydostać, trafię do więzienia jak mówią. Ale.. Jestem tylko jak każda inna nastolatka i jestem na pierwszym roku studiów i nie chcę niczego zrujnować. Moja przeszłość, też nie była dobra.. Byłam lizusem i zatrzymałam sekrety..
-Czy to ten palant co sprawił że płakałaś?
-Eh, jest palantem cały czas.- Zachichotałam delikatnie, wzruszając ramionami.- Ale.. Muszę wytrzymać jeszcze dłużej. I wtedy zgaduję, że na końcu będzie okej.
-Ja też.- Uśmiechnął się lekko.
Potrząsnęłam swoją głową.
-Nie możesz po prostu pozwolić twojej chorobie zabrać cię od tego, wiesz że zasługujesz na życie. Przed tobą jeszcze wiele dobrych rzeczy.
Wzruszył ramionami swobodnie.
-Blue jest.. Jest za późno.
Potrząsnęłam swoją głową.
-Nigdy nie jest za późno, żeby spróbować. Teraz jestem tutaj.. Nie myślę, że stąd wyjdę. Przywiozłeś mnie tutaj, powiedziałeś mi wszystko co potrzebowałam wiedzieć.
Uśmiechnął się lekko, poczułam jak szuka czegoś w swojej kieszeni.
Tyler wręczył mi zgnieciony papier do ręki a ja byłam kompletnie przestraszona.
-Prawda.- Kiwnął głową.
Wypuściłam powietrze z ust, prostując to powoli. Kiedy przeczytałam sam nagłówek zamarłam.
Skrzywiłam swoją twarz a ja moje serce przyśpieszyło.
-Nie.- Powiedziałam z trudem, sapiąc.
Kiwnął głową.
Zaczęłam się bać, to był ten czas kiedy się kończy. Wszystko.
Tyler'owi.. Pozostało 28 dni życia.
.
.
.
Harry's POV:
.
Nawet nie raczyła odpowiedzieć na moją wiadomość, więc wywnioskowałem że nie sprawdzała jeszcze swojego telefonu. Głupia suka.
Kendall zabrała mnie do pokoju hotelowego, gdzie była reszta chłopców.
Posłali jej krzywe spojrzenia.
-Co ty tu robisz?- Liam posłał jej pogardliwe spojrzenie lustrując ją.
-Oh nic. Tylko zwracam go.- Uśmiechnęła się szeroko.
-Wyjdź stąd do cholery, co ty mu zrobiłaś?
-Tylko trochę go zrelaksowałam, dałam mu kilka drinków.
Spojrzeli na nią groźnie.
-Kendall, lepiej będzie jeżeli będziesz się trzymać z dala od Harry'ego.
-A dlaczego powinnam to zrobić?- Syknęła.
-Ponieważ Harry i Blue są zakochani. I powinnaś zaakceptować fakt, że nic dla niego nie znaczysz.- Louis wzruszył ramionami.
-Kocham swoją dupę. Ostatnim razem jak sprawdzałam, obydwoje chcieli się pozabijać.
-To pieprzone kłamstwo.- Zayn był bliski uderzenie jej w twarz jednak Liam i Louis odsunęli go od niej.
-Po prostu odejdź, zajmiemy się tym.- Louis zmierzył ją z dezaprobatą kiedy ona prychnęła.
-Ta, okej.- Wzruszyła ramionami.- Cóż, pa, Harry.- Uśmiechnęła się do mnie całując mnie delikatnie w usta.
Zmarszczyłem swoje brwi w zaskoczeniu.
Chłopcy wyglądali na kompletnie zdegustowanych.
I nawet kiedy byłem pijany lub może tylko podpity.. Byłem w jakiś sposób zdegustowany sam sobą.
Dwa dni, podczas których ja i Blue będziemy mogli jeszcze raz być razem z dala robiąc nasze rzeczy.
.
.
.
-----------------------------------------------------------------
Nie wiem jak was ale ten rozdział mnie kompletnie zszokował i jednocześnie załamał psychicznie...
Nie wiem nawet co napisać..
Czy Blue wybaczy Harry'emu?
Czy Harry zrozumie swoje błędy?
Co z Tyler'em?
Myślę, że o tym dowiemy się w kolejnych rozdziałach.
JEŻELI SZANUJESZ MÓJ CZAS POŚWIĘCONY NA PRZETŁUMACZENIE TEGO ROZDZIAŁU POZOSTAW PO SOBIE ŚLAD W POSTACI KOMENTARZA☺
Do następnego rozdziału.
Lots of love.
Lola xx
co tu się dzieje ,chyba Blue nie będzie z tym Tylerem ? najgorzej a Harry czemu nie walczy o Blue ? co z nimi będzie ? :(
OdpowiedzUsuńja myślę , że Harry myśli , że jak z nią wyjedzie na dwa dni to coś się zmieni między nimi . Na konicu chyba będzie , że Blue wybaczy Harremu , ale może też być tak , że Blue będzie chciała pomóc temu Tylerowi może będzie chciała go chciała uszczęśliwić bo on umiera a Harry będzie zazdrosny i może wtedy , zrozumie że zależy mu na niej.
OdpowiedzUsuńa dziś nie miało być tłumaczenie , kurde jest go tak mało , a ja nie mogę się doczekać co będzie dalej xd :)
OdpowiedzUsuń