Była przytulona do mojej klastki piersiowej, a moje ramię zawinięte było wokół niej, kiedy powoli sięgnąłem żeby zgasić światło.
Kiedy to zrobiłem, westchnąłem i po prostu w skupieniu na nią patrzyłem.
-Jesteś wyjątkowa. Nawet nie myśl inaczej.- Szepnąłem, a moje palce delikatnie przejechały po jej policzku kiedy się uśmiechnąłem.
Ziewnąłem, postanawiając, że zasnę.
Człowieku, chociaż próbowałem.
Dosłownie nie położyłem się przez dwie godziny czekając aż Blue podejdzie do drzwi, i oto jestem, w jej łóżku, przytulając się.
Poczułem, że jednak zrobiłem to wszystko na marne.
Skończyłem ostatecznie też zasypiając, ciepło Blue było ostateczną pomocą.
.
.
*NASTĘPNEGO RANKA*
.
.
Blue's POV:
-Kochanie.- Ktoś nucił w moje ucho kiedy moje oczy zatrzepotały.
-Mmm, jest za wczeście. Mogę to poczuć.- Szepnęłam do jego klastki piersiowej i poczułam jego niski zdławiony chichot.
-Wesołych Świąt!.. Wigilia.- Dodał, a moje oczy momentalnie się rozszerzyły.
-O cholera, prawie zapomniałam! Wow. Wesołych Świąt.- Zachichotałam, uśmiechając się.
-Tak, to Wesołe Święta.- Zgodził się, wspinając na mnie ale niespecjalnie o mnie myśląc i kładąc się całym swoim ciężarem.
Zachichotałam, potrząsając głową.
-Co ty do cholery robisz, złaź!
Uśmiechnął się z wyższością, swawolnie przepychając się i całując moją szyję kiedy wysapałam, śmiejąc się niekontrolowanie.
-O Mój Boże stop, przestań!- Moje oczy zamknęły się, bezradnie.
-Co do..- Usłyszałam głos Hannah, patrzącej się na nas w naszej niewygodnej pozycji.
-To nie jest to na co wygląda! Był w trakcie łaskotania!
-Okej.. Ta. Wesołych Świąt.- Kiwnęła głową.
Obydwoje zachichotaliśmy kiedy powoli dowlokła się w kierunku kuchni.
-Tak więc, to było proste.- Syknęłam, uderzając go w brzuch kiedy on nadal był nade mną.
-Bardzo.- Puścił oczko, szczerząc się.
-Jesteś czasami tak cholernie bezczelny, wiesz.
-Wiem.- Uśmiechnął się, zmieniając pozycję podnosząc mnie i pozwalając mi usiąść na nim.
Ziewnęłam, po prostu związując moje włosy w niechlujnego koka.
-Rano wyglądasz naprawdę słodko wiesz? Brakuje mi tego widoku pięć razy w tygodniu.
Zachichotałam, rumieniąc się.
Wracając do czasów liceum, każdego ranka znajdowaliśmy drogę do tego by obudzić drugą osobę.
Tak, tęsknię za tymi czasami, bardzo.
-Zastanówmy się, co możemy dzisiaj robić?- Westchnął, wyjmując telefon kiedy ja zmęczona opadłam na jego klatkę piersiową.
Jego ramiona były oplecione wokół mnie, kiedy jego palce przekręciły telefon w poprzek żeby nas zobaczyć, uśmiechnęłam się kiedy pocałował czubek mojej głowy.
I właśnie wtedy poczułam, że liznął moją głowę.
-Co do kurwy?- Zaśmiałam się, odpychając go od siebie.
-Przepraszam, robię to tylko z ludźmi z którymi czuję się blisko. Więc powinnaś czuć się pobłogosławiona.
Popatrzyłam na niego dziwne, wywracając oczami.
-Cóż, uprawiam seks, z ludźmi z którymi czuję się blisko. I to jesteś ty.
Uśmiechnął się.
-Tak więc, czuję się specjalnie. Z iloma chłopcami uprawiałaś już seks?
-Cóż..- Mój głos się zatrząsł.- Cóż jedynie z Tobą tak naprawdę, jeśli to nie wprawia Cię w zakłopotanie. Byłeś moim pierwszym i to wszystko, ta.- Zrobiłam z ust cieńką linię kiedy jego palce pocieszająco tworzyły koła na moich biodrach.
-Oh. Oh ta. Powinienem czuć się specjalnie, wiesz co jest w tym miejscu dla Ciebie.
-Zgaduję. Ta, wiem, jestes tylko maszyną przyjemności, tak.
-Maszyna przyjemności huh.- Zachichotał.
-Mhhm.- Zanuciłam, patrzyłam jak przeglądał swoje wiadomości.
-Okej, więc mamy imprezę dzisiaj. I musimy się całować kiedy zegar wybije północ. A następnie.. Ta.- Uśmiechnął się.- Proste, będzie tam mnóstwo kręcących się paparazzi. Więc musimy być ostrożni.
-Ty musisz być ostrożny. Ta skitch* tam może być.- Zmarszczyłam nos.
-Skitch?- Zmarszczył brwi.
-To mieszanka słów tani i suka. Tak skitch, tania dziwka.- Wyjaśniłam a on wybuchł śmiechem.
-Awh jesteś taka zazdrosna.- Uśmiechnął się szyderczo.
-Ew, kurwa nie! Ew, miej zabawę ze smarkaczem, to mnie nie obchodzi.
-Jeśli tak mówisz.
Zmarszczyłam brwi na myśl o Kendall.
Choćby dlatego, że jest ode mnie lepsza, nie oznacza, że zasługuje na Harry'ego bardziej niż ja.
Ugh.
Kiedy stałam się taka opiekuńcza wobec Harry'ego? Kurwa, to musi się zatrzymać.
-Kendall jest naprawdę miła, kiedy tylko ją poznasz, jestem pewny.- Powiedział.
-Gdzie jest impreza?- Zignorowałam z jego propozycji, kiedy popatrzyłam w jego oczy, nasze twarze były dosłownie centymetry od siebie.
Moje oczy podążały od jego oczu do jego ust kiedy nie mógł się powstrzymać od uśmiechu.
-Przyjęcie jest planowane w rezydencji 5SOS, mają naprawdę ładny dom i właściwie jest kilka domów stąd.
-Kim są.. 5SOS?
-Są naprawdę miłymi australijskimi chłopcami. Jestem pewny, że ich polubisz.
-Okay.- Było jedynym co odpowiedziałam.
Nadal byłam w niego wpatrzona a on uśmiechnął się z wyższością.
-Możesz pocałować mnie kiedy tylko pragniesz, kochanie.
Zakpiłam, momentalnie odwracając wzrok.
Poczułam jego palce na moim podbródku, odwrócił moją twarz tak żebym z powrotem na niego spojrzała.
-Jesteś tego tak pełny. Myślisz że masz mnie w swoim małym transie.. Nie masz.
-Przed końcem miesiąca, myślę że będę miał.- Uśmiechnął się z wyższością.
-Ta, znam Cię od.. Niemal pięciu lat. Wątpię, żebyś miał.- Zachichotałam umieszczając swoje ręce na jego klatce piersiowej.
-Ale nadal możesz mnie pocałować.
-Uch pieprzyć Cię.- Szepnęłam, opierając się i w końcu całując go.
.
.
.
.
*TEJ NOCY*
Więc, Noelle po prostu zadzwoniła do mnie tylko po to by powiedzieć, że Projekt Skitch nadal jest w dzisiejszych planach.
Myślę że jeżeli ona da mi jeszcze jedną radę, dosłownie wyrwę jej włosy.
I to ona daje mój dzisiejszy temperament, który stracę.
Byłam w mojej czerwonej obcisłej sukience, która jak mi się wydaje uwydatnia moje kłągłości, w sumie dlatego zdecydowałam się ją założyć.
Moje włosy pozostawiłam w luźnych falach opadających na moje plecy i ramiona, mój makijaż składał się z tego co zwykle czyli, tuszu do rzęs, eyelineru, szminki i podkładu.
Hannah była tak podekscytowana, że została zaproszona na tą imprezę, dosłownie przez cały dzień była w skowronkach kiedy Niall zapytał ją czy chce z nim iść dzisiaj wieczorem.
Wyraz jej twarzy był bezcenny, żałuję że nie zrobiłam zdjęcia na pamiątkę.
Hannah była całkowicie w stylu Marilyn Monroe, ubrana w białą sukienkę, jej włosy upięte w idealny kok, i kilka z blond pasemek luźno upadających w naturalny sposób.
Była urocza, byłam dumna z tego że mogę nazywać ją moją przyjaciółką i współlokatorką.
-Wyglądasz gorąco!- Zawołała chichocząc.
-Tak, i ty też wyglądasz naprawdę oszałamiająco, kocham sukienki.- Uśmiechnęłam się.
-Myślisz że spodoba się Niall'owi?- Westchnęła, zaciskając usta.
-Oczywiście że tak, pokocha to!- Powiedziałam szczerze, wymachując rękami.
-Więc, Niall i Harry czekają na zewnątrz. Powinnyśmy iść.- zablokowała swój telefon, uśmiechając się.
-Och, naprawdę? W porządku- skinęłam głową.
-Kenbrat Jenner tam będzie, czy ..-
Zaśmiałam się z pseudonimu jaki jej dała, uśmiechnęłam się.
-Taa .. Ale postaram się jej nie uderzyć lub cokolwiek innego.-
-Ugh, Przysięgam. Jeśli nie była byś w umowie z paparazzi, zdecydowanie bym ją uderzyła.Suka zasługuje.-
-Jestem prawie pewna, Hannah że on nawet mnie nie zauważy .. Bo Kendall tam będzie.-
-Przykro mi- Hannah westchnęła, kiedy weszłyśmy do windy i czekałyśmy na to, by znaleźć się na parterze.
-Patrząc z na to z lepszej strony, jeszcze tylko półtora tygodnia przed wami a później wszystkie wasze sprawy z Harrym będą dobrze się układały, albo .. Czekaj, tak. -
-To tylko w najlepszym wypadku, pamiętasz?
-Chyba- Wzruszyła ramionami, kiedy wyszłyśmy z windy a potem na zewnątrz.
Niall i Harry stali tam, w ładnych białych koszulach i czarnych spodniach.
Harry miał na sobie chociaż tą uroczą muszkę.
Ich włosy były ładnie ułożone, Hannah uśmiechnęła się.
Uśmiechnęłam się z zadowoleniem.
Przestali rozmawiać, Harry przyglądał się mi, a Niall uśmiechnął się, gdy tylko zobaczył Hannah.
-Pięknie wyglądasz. Wy dziewczyny wyglądacie pięknie.- Harry uśmiechnął się, kiedy ja zachichotałam.
-Ty też nie wyglądasz aż tak źle-
-Ah, dzięki- mrugnął.
Hannah i Niall natychmiast wdali się w rozmowę, kiedy szliśmy w stronę samochodu.
Niall i Han usiedli tylnym siedzeniu, zajęłam miejsce pasażera z przodu, a Harry wsiadł jako kierowca.
-Reszta chłopców jest w drodze?
-Och, oni są już na miejscu. Powiedziałem im, że spotkamy się tam jak was odbierzemy-
-Fajnie- skinęłam głową.
.
.
Kiedy zatrzymaliśmy się na światłach, Harry położył dłoń na moim kolanie i powoli przyszczypnął moją nogę.
Jego ciepła skóra dotykająca mojej wysłała po całym moim ciele przyjemnie dreszcze, uśmiechnęłam się.
Przygryzłam wargę, kiedy jego ręka sięgnęła w głąb mojej sukienki, Niall i Hannah byli zbyt zajęci, aby nawet zauważyć to, co robiliśmy.
Jego palce musnęły przód mojej bielizny, a ja przypadkowo cicho jęknęłam.
Zapaliło się zielone światło, Harry zabrał swoją rękę i położył obie ręce na kierownicy.
-Dostaniesz więcej dzisiaj w nocy, obiecuję- Szepnął mi do ucha, a mój oddech związał się na myśl o wspólnej nocy.
- Tylko jeśli obiecasz, że będziesz cicho- Czułam jego uśmiech, a moje serce przyspieszyło.
-----------------------------------------------
No i jest kolejny. Znów trochę (bardzo) spóźniony.
Za co najmocniej przepraszamy :*
Mam nadzieje że trochę was tu z nami zostało.
Kolejny rozdział pojawi się niedługo :)
Liczymy na komentarze :*
Liczymy na komentarze :*
Jagoda and Lola
♥
Ich historia robi coraz lepsza jfjdsskdndjd
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJeeej!!! Jestem pewną że tą impreza znowu coś zepsuje ._. Czekam ;)
OdpowiedzUsuńCudowne. Mam nadzieje że Blue tak bardzo tego nie zepsuje a Harremu ta glu Kendall nie zawróci
OdpowiedzUsuń