sobota, 6 lutego 2016

Rozdział 38

.
.
Blue's POV:
.
Harry powiedział to ostatnie do widzenia swojej mamie i siostrze przez telefon jakąś godzinę temu, a teraz siedzieliśmy tutaj, na Londyńskim lotnisku.
Za dużo podróżowania jak na tyle dni, wiesz?
Harry spał obok mnie kiedy siedzieliśmy w naszych drzwiach odlotowych, czekając na nasz samolot.
Nowy Jork.. Nowy Rok. To czuć, że dzieje się to zbyt szybko. Ale wtedy znowu, myślę o tym, że tak działa czas.
Kompletnie znudzona, patrzyłam jak Harry całkowicie odleciał, na co westchnęłam i zgarbiłam się na moim siedzeniu.
Co zrobić?
.
.

Podczas gdy znudzona błądziłam po swoich myślach, wyjęłam swój telefon i zrobiłam selfie z Harry'm, robiąc za jego głową uszy króliczka.
Zachichotałam cicho i się uśmiechnęłam.
Opublikowałam zdjęcie na instagramie, twitterze i w sumie na wszystkim.
Uśmiechnęłam się, a podpis jaki dodałam był naprawdę banalny.
'Oh, cześć @harrystyles ;)'
W ciągu sekundy, mój telefon zaczął wibrować podczas gdy patrzyłam na komentarze.
Odświeżając post, miałam aż 6 tysięcy lajków.
Co do cholery.. Mam na myśli, tak jasne, ludzie wiedzieli kim jestem.
Ale kto wiedział że będę taka rozpoznawalna.
Cóż.. To dostaje w zamian za umawianie się z Harry'm Styles'em.
.
.
.
.
-Harry.- Wyszeptałam potrząsając jego ramieniem.
-Mmm.- Wymamrotał ziewając podczas gdy jego oczy otworzyły się sennie.
-Musimy złapać samolot.- Zachichotałam wskazując.
-Oh cholera, tak. Chodźmy.- Kiwnął głową.
Obydwoje odeszliśmy, na co paparazzi i oczywiście więcej paparazzi zbombardowało nas.
Zmrużyłam oczy na światła fleszy, patrząc w dół na co Harry opiekuńczo owinął swoje ramię wokół mnie.
-Hej Blue, byłoby świetnie gdybyś jeszcze raz zdjęła swoje ubrania dla nas!
-Tak, Blue!
Harry spiął się i wkurzony odwrócił się.
-Odpieprzcie się!
Chciał powiedzieć coś jeszcze ale go zatrzymałam.
-Hej, w porządku.- Próbowałam go jakoś uspokoić.- Po prostu odpuść.
Westchnął kiwając głową jednokrotnie.
Niechętnie, daliśmy nasze bilety i w końcu uwolniliśmy się od paparazzi.
-Powinni to do kurwy zrozumieć, że to ja jestem jedynym który może widzieć cię nago.- Fuknął kiedy zajęliśmy swoje miejsca.
Zachichotałam, moje oczy zmarszczyły się w rozbawieniu.
-To nie była wielka sprawa, okej?
-Tak była! Boże, wkurwili mnie..
Uśmiechnęłam się do niego.
Westchnął, potrząsając głową.
-Jeszcze raz z tymi paparazzi, a.. Wyrzucę ich aparaty.
Zaśmiałam się. Wiedział dokładnie o tym, ze nie może wdać się w bójkę z żadnym z nich, ponieważ sprawiło by to kolejne publiczne problemy.
-Tak, to by coś zmieniło.- Powiedziałam sarkastycznie, marszcząc brwi.
Harry uśmiechnął się.
-Czuję się teraz lepiej.
-Z czym?
-Wiesz, ponownie złączyłem się z mamą i siostrą.. To sprawiło, że w pewnych kwestiach czuję się lepiej.
Uśmiechnęłam się.
-Jestem naprawdę dumna, że zmusiłeś się żeby to zrobić.
-To samo z tobą.
Ucichłam patrząc za okno. Po kilku chwilach, samolot ruszył.
Zanim się dowiedziałam, zamrugałam kilkakrotnie i wtedy łzy zaczęły spływać po mojej twarzy.
-Wiesz, tęsknię za nimi Harry.- Wyszeptałam patrząc w dół podczas gdy moje usta drgały.- Tęsknię nawet za posiadaniem mamy i taty. Czuję się taka samotna.- Zapłakałam, nie zmuszając się żeby na niego popatrzeć.
Jego oczy były na mojej osobie, co mogłam poczuć.
-Tak mi przykro.- Wymamrotał, kładąc swoją dłoń na moją po czym powoli spojrzałam w górę.
-Ale nie jestem całkowicie sama. Ponieważ ty tutaj jesteś. I Tyler. I Hannah. I chłopcy.- Zaczęłam wymieniać listę ludzi ważnych dla mnie.
Harry uśmiechnął się.
-Nigdy nie jesteś sama, w porządku? Pamiętaj to.
.
.
.
.
.
Nowy Jork był naprawdę ładny- Times Square będąc dokładnym.
Razem z Harry'm w końcu dotarliśmy, po długim locie samolotem na co westchnęłam.
-Więc co chcesz robić przed wieczorem?- Szeroko się uśmiechnął,
-Możemy wziąć drzemkę? Harry, jestem tak bardzo zmęczona. I moje nogi czują jakby miały zaraz odlecieć.- Wyjąkałam.
Zaśmiał się.
-Blue, wiesz że czujesz się źle tylko z powodu stref czasowych.
-Sprawiasz, że brzmi to jak jakaś zła rzecz.- Zachichotałam, ziewając.
-Menadżerowie chcą żebyśmy zatrzymali się w obleśnym hotelu, nie wiem dlaczego, ale okej. Możemy.. Wziąć drzemkę.- Powiedział niezręcznie na co się uśmiechnęłam.
-Chcesz podwózki?- Zapytał nonszalancko, na co się uśmiechnęłam kiwając głową.
-Mogę spróbować na twoich rękach?- Zapytałam.
Harry uśmiechnął się z wyższością.
-Tak.
My dosłownie zrobiliśmy to publicznie, Harry kucnął a ja usiadłam na jego ramionach a dłonie położyłam na głowę.
-Okej, wstaję.- Powiadomił mnie.- Trzymaj się.
Pisnęłam, chybocząc się przez co pociągnęłam za jego loki.
-Ow! Kurwa, moje włosy!- Wrzasnął na co ludzie popatrzyli się na nas dziwnie na co zaśmiałam się, w końcu utrzymałam równowagę i delikatnie położyłam dłonie na jego głowie.
Czułam się taka wysoka i w jakiś sposób jak małe dziecko.
-Spadnę, wiem to.- Powiedziałam zdenerwowana, na co się zaśmiał.
-Oh woah!- Zaśmiał się, lekko pochylając.
-HARRY.- Zaskomlałam, moje nogi zacisnęły się na nim na co sapnął.
-Blue, nie rób tego!- Ugryzł mnie.
-Cóż,więc przestać się kiwać!- Sprzeczałam się, uderzając go w policzek.
Poczułam jak lekko przechyla swoją głowę do tyłu przez co otarł się o moje krocze, na co sapnęłam a moje usta się rozchyliły.
-Harry, nie publicznie.- Syknęłam wiercąc się.
-Mmm kochanie, mogę poczuć jak twoje nogi są gorące. Lubię to.
-Kurwa.- Jeszcze raz poczułam to znajome uczucie podczas jak byłam zaspokajana.- Harry, jestem poważna.
-No dalej kochanie. Pokaż mi swoją dziką stronę.- Wymruczał żartobliwie.
-Oh. Chcesz dziką stronę? Zaraz ci pokażę, tylko poczekaj.
-Cóż, to moja dziewczyna tutaj.
Zaśmiałam się uśmiechając dumnie.
.
.
.
*GODZINĘ PÓŹNIEJ*
.
Popychając Harry'ego na materac, wspięłam się nad niego.
-Nadchodzi dzika strona.- Wyszeptałam w skórę na jego szyi.
-Czy to źle, że jestem w tej chwili podekscytowany.- Wymamrotał na co uśmiechnęłam się z wyższością.
-Czuję, że użyję trochę.. Zębów, dzisiaj.
Jego usta rozchyliły się, po czym zamknął je mrugając oczami kilkakrotnie w szoku.
-Doprowadzisz mnie zębami, huh.- Mrugnął.
-Tylko dlatego, że moje dłonie są dzisiaj niestabilne.- Moje usta przywarły do jego, na co mogłam poczuć jak się spina. Raz przywarłam do niego swoim kroczem.
-Lubię to.- Wyszeptał, jego oczy niespodziewanie przybrały ciemniejszy odcień.
.
.
-Kurwa, Blue. Szybciej.- Jęknął z przyjemności, mając głowę odchyloną do tyłu a jego dłonie pozostawione i mocno zaciśnięte na moich ramionach.
Robiłam moją ręczną robotę dobrze, można powiedzieć, przez co jego oddech drgał.
Wkrótce, kiedy osiągnął swój szczyt, znajoma biała substancja wypłynęła z niego. Złośliwie patrzyłam na niego uśmiechając się z wyższością.
-Kurwa mać, o mój boże.- Wypuścił powietrze jeszcze raz, po czym się wycofałam.- Lubię dziką Blue.
-A ja lubię bezbronnego Harry'ego.- Mruknęłam pod nosem, patrząc na niego, po czym pocałował mnie mocno tak szybko jak nasze twarze znalazły się blisko siebie.
-Wiesz jak sprawić, żeby chłopak był szczęśliwy.- Uśmiechnął się kiedy nasze czoła były oparte o siebie, na co zachichotałam.
-Ta, wiem.
.
.
.
Noelle's POV:
.
-Nie chcę żeby Blue całowała go dzisiaj wieczorem.- Kendall była wściekła w moim biurze, na co skrzywiłam się.
-Ostatni raz, Jenner. Nie planowałam tego! Jeżeli nie wiesz, Blue nie pracuje tylko dla nas, ale dla menadżerów One Direction również. Więc aktualnie to trochę skomplikowane.
-Skomplikowane? Gówno prawda. Jeżeli się pocałują, nie wiem co dalej.
-Kendall, czy naprawdę chcesz tak bardzo zranić Harry'ego?
-Nie, chcę tylko udowodnić tej suce, że zawsze dostaję to czego chcę. I w tej sytuacji to jest Harry.
Westchnęłam, przeczesując palcami swoje włosy.
-Blue nie jest suką. Z tego co wiem, to Blue jest prawdopodobnie najbardziej opiekuńczą i odważną dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałam. I wiem, że Harry patrzy na nią w taki sposób, w jaki na ciebie nigdy nie spojrzy, kiedykolwiek. Gdybym nie była zmuszona przez menadżera do tego żebyś zepsuła ich związek, zwolniłabym cię i pozwoliła im być kurwa szczęśliwymi.- Zacisnęłam zęby posyłając jej groźne spojrzenie.- I wiesz kto jest suką? Ty jesteś. Więc po prostu.. Przestań paradować przed nią i przestań ją torturować. Aktualnie jest wystarczająco torturowana.- Westchnęłam łapiąc swoją głowę w dłonie.
Kendall nic nie powiedziała obrażając się.
-Myślałam, że jesteś po mojej stronie.
Zmarszczyłam nos w obrzydzeniu.
-Nigdy. Jestem zmuszona, więc naprawdę nie mam pieprzonego wyboru.
Prychnęła, lustrując mnie.
-I to dlatego, musisz mi pomóc w sabotowaniu tego pocałunku wieczorem.
.
.
.
*TEJ NOCY*
.
.
Blue's POV:
.
Zdenerwowana, bawiłam się rąbkiem mojej koszulki, po czym rzuciłam się w poduszki.
Harry był gdzieś w apartamencie, prawdopodobnie w kuchni.
Było coraz bliżej i bliżej dzisiejszej nocy i byłam po prostu.. Cała zaniepokojona.
Co jeżeli Tyler zobaczy? Mam na myśli, cały świat będzie nas dzisiaj oglądał.
Jeżeli się dowie, nie wiem co będę musiała więcej zrobić. Nawet jeśli powiedziałam mu, że to wszystko jest fałszywe, wiem, że w środku będzie zraniony kiedy zobaczy jak całujemy się z Harry'm. Zranienie było ostatnim czego teraz potrzebował..
Smutna, wpatrywałam się w ścianę po mojej stronie, wzdychając.
-Blueee.- Harry powiedział moje imię, usłyszałam go nade mną.
-Tak?
-Wszytko w porządku?- Zapytał, kładąc się na miejsce obok mnie i owijając swoje ramię wokół mnie, w pozycji na łyżeczkę.
Lekko kiwnęłam głową.
-Tak, po prostu.. Mam dziwne uczucie.
-I..?
-Ja.. Jakby coś złego miało się dzisiaj stać.
Potrząsnął swoją głową.
-Pocałuję cię z językiem, to w porządku.
Zachichotałam, potrząsając głową.
-Nie, to nie to, idioto. Mam na myśli.. Tylera.
Jego oczy złagodniały kiedy przygryzał swoją wargę.
-Zakochałaś się w nim?
Zakaszlałam patrząc na niego.
-Co?
-Zakochałaś się.. Wiesz. W nim?
-Miłość jest bardzo potężnym słowem.
-Wiem. Czujesz to do niego?
Przygryzłam swoją wargę, moje oczy wędrowały po nim.
-Nie wiem. To jest coś co mnie zatrzymuje, będąc szczerym.
-Co cię zatrzymuje?- Wyszeptał, a jego brwi się zmarszczyły. Był taki zdeterminowany żeby otrzymać odpowiedź.
-Ty.- Moje myśli powiedziały za mnie. To było prawdopodobnie moje sumienie.
Potrząsnęłam głową.
-Nic ważnego.
-Wiesz, kiedy to powiedziałem, to że lubię Kendall?
Skuliłam się na samą myśl o tym, ale kiwnęłam.
-Ja.. Pozwól mi chwilę pomyśleć.
Mój telefon zadzwonił na co sapnęłam.
-Tylko sekunda.- Westchnęłam, podniosłam go i spojrzałam na ekran.
Niall. Właściwie to co on by chciał?
Odebrałam i przycisnęłam telefon do ucha.
-Halo?
-Blue! Blue.
-Tak, Niall?- Zachichotałam wywracając oczami, a Harry się skrzywił.
-Co on chce?- Powiedział bezgłośnie, a ja go zignorowałam.
-Chcę tylko życzyć tobie i Harry'emu szczęścia dzisiaj wieczorem. To ciężka robota, wiem. Dzisiaj prawdopodobnie może być dla was największa noc.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Dziękuję, Niall. Ale nie sądzę, że to co potrzebuję to szczęście.
-Cóż.. Możesz to zrobić.
Kiwnęłam raz głową wypuszczając powietrze z ust.
-Cóż, jeszcze raz dziękuję. Powiedz Hannie cześć ode mnie, w porządku?
-Okej, pa Blue! Powiedz Harry'emu to samo.
-Mam to. Paaaa.- Powiedziałam zanim się rozłączyłam.
-Co on chciaaał?- Harry jęknął.
-Uspokój się! Chciał po prostu powiedzieć powodzenia na dzisiaj.
-Oh.. Wow. To jest naprawdę takie ciężkie?
-Nie, nie bardzo. Mam na myśli, całowanie cię jest jak, mówienie alfabetu. Ale teraz, ryzykowne.
-Mówienie alfabetu huh.- Zmarszczył brwi.- Założę się, że mogę powiedzieć szybciej niż ty.
Zaśmiałam się.
-Czy to jest pieprzone wyzwanie?
.
.
Harry najwyraźniej wygrał alfabet, prawdopodobnie dlatego że umierałam ze śmiechu.
Byłam teraz gotowa, po prostu ubierając miłe i ciepłe ubrania.
Było zimno na dworze.. Szczególnie w nocy.
Poprawiając beanie, westchnęłam.
-Gotowa?- Harry uśmiechnął się, jego beanie było dopasowane do mojego.
Zachichotałam.
-Heeeej, jesteśmy bliźniakami!
-Tak kurwa.- Zaśmiał się, przybijając mi piątkę na co uśmiechnęłam się szeroko.
-Wyglądasz słodko w swojej małej beanie i szaliku.- Lekko poprawił mój szalik na co się uśmiechnęłam.
-Ty też nie wyglądasz tak źle, Panie Styles.
.
.
.
.
Wow, było pięknie na dworze. Światła dochodzące ze wszystkich bilbordów i wysokie wieże były po prostu.. Wow.
LA nigdy nie miało tego typów widoków, to dlatego zaskoczyło mnie tak bardzo. Harry prawdopodobnie do tego przywykł, bo po prostu normalnie stał tutaj, owijając swoje ramię wokół moich ramion.
-10 minut do 2014.- Westchnął.- Oh cóż, w każdym razie 2013 ssał.
Zachichotałam.
-Cóż, można tak powiedzieć.
Mój brzuch wywracał się na samą myśl nie posiadania go w moim życiu.. Prawdopodobnie nigdy nie będzie chciał ze mną rozmawiać kiedy dowie się co robię, albo.. O czym kłamałam.
-Harry? Mogę cię o coś zapytać?
-Pewnie.- Spojrzał na mnie, uśmiechając się.
-Czy ty kiedykolwiek opuścisz mnie, tak jak zrobiłeś w liceum?
Jego brwi zmarszczyły się w zamyśleniu i oblizał swoje usta.
-Ja.. Ja nie wiem. Dlaczego?
Potrząsnęłam głową, kiwając na niego.
-To było tylko pytanie.
-Oh. Okej.
Przekręciłam swoją szyję żeby zobaczyć kto występuje następnie.
-Oh cholera.- Oczy Harry'ego rozszerzyły się.- Ariana Grande wygląda dzisiaj gorąco.
Zaśmiałam się.
-Dobrze wiem.
Spojrzał na mnie dziwnie na co uśmiechnęłam się szeroko.
-Co? Jest.
To było kiedy poczułam krzyki i wrzask z tyłu.
-O MÓJ BOŻE TO KENDALL JENNER!
-CZEŚĆ KENDALL!
Cholera.
.
.
-Harry.- Wyszeptałam zdenerwowana. Wiedziałam, że ona była tutaj żeby coś zacząć.
-Cholera, nie wiedziałem że ona tutaj będzie.
Skrzywiłam się.
-Jesteś pewien? Ponieważ tak naprawdę nie wiem.
-To nie może się stać. Nie może nas znaleźć. Albo musimy trzymać się od niej daleka aż do tego kiedy pocałunek się skończy.
-Myślisz że możemy wytrzymać dziesięć minut zanim ona nas znajdzie?- Powiedziałam nie dowierzając temu.- Brzmi ciężko.
-Cóż.. 8 minut, teraz. Możemy się wycofać.
-Okej.- Kiwnęłam głową.- Chodźmy w tą stronę.- Pokazałam w przeciwnym kierunku niż tym gdzie ona była.
Kiwnął zanim zaczęliśmy przepychać się między ludźmi. I pozwólmy powiedzieć.. Było ich mnóstwo.
-Kurwa.- Harry przeklął.
-Co? Co się stało?
-Myślę, że mnie widziała.
Przybiłam dłonią w twarz.
-Co do kurwy Harry!
-Schyl się.
-Co?- Syknęłam, klęknął pociągając mnie za sobą na co lekko pisnęłam.
Teraz się kamuflowaliśmy, żeby nie zostać zauważonym. Cóż, w końcu zrobił coś dobrze.
-Musimy zostać tutaj przez trochę. Zanim znowu nas zgubi.
-Tak bardzo martwisz się o swoją karierę. Czyż nie.- Wymamrotałam.
-Nie mam zamiaru znowu namieszać. I jeżeli to oznacza fałszywą miłość to ciebie, zrobię to.
Moje serce w jakiś sposób załamało się na jego słowa. Poczułam jak emocjonalnie upadam, ale postanowiłam pozostać stoicka.
Dlaczego to sprawiło że jestem.. Smutna?
-Tak.- Odpowiedziałam tylko, wymuszając się na fałszywy uśmiech.
Kurwa. Dlaczego moje serce właśnie bolało. Uśmiechnął się do mnie krzywo.
Przygryzłam wargę nie wiedząc co zrobić..
.
Dlaczego tak było?
.
.
.
60 sekund wybiło na zegarze. I w cudowny sposób, Kendall była po prostu za głupia żeby nas znaleźć.
-60 sekund.- Harry wypuścił powietrze łapiąc moją dłoń.- Gotowa?
Tyler.. Wszystko co było teraz w mojej głowie to on. Gdzie on był? Co się działo? Czy wszystko z nim w porządku?
Było tak wiele pytań, ale zaledwie niektóre z nich miały odpowiedzi.
Powoli kiwnęłam, spoglądając na nasze dłonie.
Spojrzałam na jego twarz, a moje ręce owinęłam wokół jego szyi.
-Harry boję się.- Powiedziałam do jego ucha, widząc że wszystko było naprawdę głośne wokół nas, kiedy stałam na swoich palcach.
Jego ręka była na mojej talii kiedy lekko mną pokiwał.
-Będzie dobrze, w porządku? Powiedziałem ci, czyż nie?
Westchnęłam.
-Po prostu nie czuję się teraz zbyt dobrze.
-To będzie koniec.
-Teraz wyglądaj na szczęśliwą, jesteśmy na kamerze.
Podporządkowałam się, wkładając uśmiech na twarz kiedy spojrzałam na niego.
-Lepiej?- Zapytałam na co zachichotał,
-Lepiej.- Odpowiedział, moje palce wplątały się w jego włosy na co uśmiechnęłam się lekko.
-Czy jest wystarczająco wiarygodne?
-Mhhm.- Wymruczał pod nosem, jego usta przywarły do mojego policzka na co mogłam poczuć jego ciepło.
To było to.
Dziesięć.
Dziewięć.
Osiem.
Siedem..
Kiedy wszystko dookoła zaczęło być jeszcze głośniejsze, nagle ucichło kiedy spojrzałam na niego.
Wszystko co widziałam to jego uśmiech i zniewalające oczy.
Moje usta rozchyliły się lekko, cisza była komfortowa. Zabierzcie mnie stąd.
Zanim to wiedziałam, trzy słowa były wykrzykiwane w świętowaniu.
Szczęśliwego nowego roku!
Natychmiast, Harry przyciągnął mnie bliżej siebie, a nasze ciała idealnie się do siebie przypasowały kiedy jego usta powoli spotkały moje.
Moja oczy powoli się zamknęły, podczas gdy odwzajemniałam pocałunek/
Zamiast pocałunku na pokaz, czułam jakby bardziej..
Prawdziwy.
Ale teraz, nie potrafiłam odróżnić co jest prawdziwe a co nie. Co do cholery jest ze mną nie tak?
Pocałunek zakończył się później niż się spodziewałam, podczas gdy mój brzuch miał dziwne mrowienie w środku.
Co do cholery, to było takie nieznajome.
Moje dłonie zaczęły się pocić kiedy lekko odchyliłam swoją głowę do tyłu.
Odsunęliśmy się od siebie kiedy powoli wypuściłam powietrze z ust a moje oczy delikatnie się otworzyły.
Harry owinął mnie swoim ramieniem do przytulenia.
-Szczęśliwego nowego roku, kochanie.
Kiwnęłam głową, odwzajemniając przytulenie.
.
.
.
Harry's POV:
.
Przysięgam na boga, to musi się skończyć. Nie mogę trzymać swoich uczuć kiedy całujemy się w ten sposób, ponieważ cokolwiek bym chciał, to się nie stanie.
Nie mogę jej lubić, a ona nie może mnie. Tak, skomplikowane jak chuj, mam rację?
Patrzyła na mnie swoimi dużymi oczami kiedy odsunęliśmy się od siebie, ja miałem taki sam wyraz twarzy.
-Powiedz mi że tego nie poczułaś.- Powiedziałem marszcząc swoje brwi.
-T-ty.. Też to poczułeś huh.- Pisnęła zdenerwowana patrząc na mnie.- O mój boże, Harry.. Ja-
Jej telefon zaczął świecić z jej kieszeni kiedy spojrzała na światło.
-Odbierz.- Kiwnąłem na nią.
.
.
.
Blue's POV:
.
Wyciągnęłam telefon wciskając guzik, podczas gdy przeczytałam ekran.
Hannah.
Cóż, a więc znowu, dzwoni w złym czasie i w złym miejscu.
-Kurwa.- Burknęłam, odbierając i przyciskając do ucha.
-Co jest Hannah?
-B-Blue.- Zdenerwowana łkała, jej głos lekko drgał.
-Hannah? Co się stało?- Zapytałam, zatykając swoje drugie ucho żeby móc lepiej słyszeć.
-Ja.. Blue. Tyler, o-on został zawieziony do szpitala.. On zemdlał bez ostrzeżenia i nie oddychał.. Tyler był.. Został przewieziony do szpitala. Blue. Tak mi przykro..
.
.
------------------------------
I oto są.
Kolejny rozdział.
Kolejne emocje.
Kolejne niespodzianki.
Kolejne załamania.
Co o nim sądzicie?
Piszcie w komentarzach, bo to naprawdę motywuje..
.
Przepraszam, że tak późno dodaję, ale myślałam że dzisiaj znowu się nie wyrobię.
Jutro kolejny rozdział, jeżeli nic mi nie wypadnie.
Dziękuję że jesteście.
.
Lots of love,
Lola xx

EDIT: Rozdziału nie będzie. Jeżeli zastanawiacie się dlaczego już odpowiadam.
Wczorajszy rozdział został wyświetlony 200 razy a nie ma żadnego komentarza. 
Nie chcę żebrać o komentarze, o nie. 
Ale to strasznie demotywuje i nie miałam ochoty nawet kolejnego tłumaczyć :)

6 komentarzy:

  1. jestem załamana , jak to rozdziału nie będzie ? matko ten rozdział był super i chce następny :) pozdrawiam xd

    OdpowiedzUsuń
  2. przepraszam nie mogłam komentować bo czasu miałam mało , ale już jestem . Super , że Kendall nie popsuła im pocałunku . Szkoda mi Tylora , ciekawe co z nim będzie i tłumaczenie genialne zresztą jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  3. co jest ? czemu nie ma rozdziału ? ty tak świetnie tłumaczysz . Ten rozdział jest taki super i jakie emocje tylor pewnie umiera . Ciekawe co Harry zrobi jak kontrakt i to wszystko się skończy czy nadal będzie utrzywywał kontakt z Blue . ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział prawdopodobnie pojawi się w sobotę, jesteśmy troche zdemotywowane przez to że mamy strasznie mało komentarzy. Chciałybyśmy aby każdy kto przeczyta zostawił po sobie jakiś wpis xx.

      Usuń
  4. ja nie komentuje , ale zawsze wszystkie tłumaczenia czytam i jestem z tobą zawsze

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem , że nie chce ci się tłumaczyć , ale ja tak czekałam na rozdział , a tu co nie ma , super tłumaczysz i na prawdę to jest super i mi się podoba , ja ci komentuje i co z tego jak rozdziałów nie ma > . Smutno mi i to jak , bo na prawdę jesteś super i tłumaczenie jest świetne i ciekawe a teraz mam czekać aż do soboty , nie wiem czy wytrzymam :(((((( :(((((( szkoda

    OdpowiedzUsuń