czwartek, 30 czerwca 2016

Rozdział 61

.
Blue's POV:
.
*DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ*
.
Można powiedzieć, że.. Fani przyjęli wiadomość naprawdę dobrze.
Ta, oczywiście pojawiły się łzy, ale ludzie byli szczęśliwi wiedząc, że Harry teraz dorósł, ma żonę i dzieci z obrazka.
Aktualnie, fani byli naprawdę podekscytowani Emmą i Tylerem. Cieszyłam się, że nie było takich ludzi, którzy byli smutni z tego powodu czy coś takiego.
Ale ślub był.. Jutro. Dzień na, który wszyscy czekaliśmy, naprawdę.
Cały świat wiedział, że miał to być mały sekret.. I to było po pierwsze przytłaczające, ale z drugiej strony.. Społeczność przyjęła to z wdzięcznością. Pomijając wszystkich hejterów, ale tak. Nie przejmowaliśmy się nimi zbytnio.
Była 1 po południu, ja, Hannah, Noelle i jej przyjaciółka, Leah byłyśmy w sklepie z sukienkami.
Tak, Noelle. Nie wyrządziła mi żadnej krzywdy, to przez to napięcie.. I z biegiem czasu, stała się również moją przyjaciółką. Więc już nie była dłużej moim wrogiem.
Coś bardziej jak wróg i przyjaciółka w jednym.
A teraz? Jest jedną z moich druhen.
Ja i Hannah wróciliśmy do LA, razem z wszystkimi chłopcami i dzieciakami, aby wziąć ślub tutaj. Wszystkie plany były zrobione, wszystkie. Każde zaproszenie było wysłane i wszystko szło dobrze. Nie wiem więc dlaczego nadal byłam taka nerwowa.
Została tylko jedna rzecz i była to moja sukienka ślubna. Jak mogłam o tym nie pomyśleć? To prawdopodobnie najważniejsza rzecz a ja nadal nie miałam sukienki. A jutro był ślub.
Wyszłam z przymierzalni, ubrana w długą, białą sukienką, którą Hannah dla mnie zrobiła, delikatnie fałdki pojawiały się na końcu sukienki, kiedy trzymałam ją w górze. Również miałam welon, który Hannah zrobiła i..
Trzy dziewczyny gadały o bzdurach, dopóki mnie nie zobaczyły.
Zamilknęły na kilka chwil, przez co zaczęłam się martwić. Patrzyły na mnie z szokiem wymalowanym na ich twarzach.
-Umm.. Czy źle wyglądam?- Przechyliłam głowę, ale wtedy zaczęły wariować.
-BLUE O MÓJ BOŻE! HARRY TO POKOCHA! BARDZO!- Hannah krzyknęła, biegnąc do mnie i przytuliła mnie kurczowo, przez co poczułam, że zaczynam się rozpadać.
-Oww.- Zachichotałam, wstrzymując oddech.- Nie mogę.. Oddychać!
-Oh!- Powiedziała zdając sobie z tego sprawę, pozwalając mi odetchnąć, na co się uśmiechnęłam.- Ale jezu Blue. Harry będzie.. Całkowicie oszołomiony.
-Tak właściwie to gdzie on jest?
-Cóż, nie możemy ci powiedzieć. To przynosi pecha dla panny młodej i pana młodego kiedy widzą się przed ślubem!
-A co z Emmą i Tylerem?!- Sapnęłam.- I kiedy Gemma i Anne tutaj będą, ja--
-Shh, uspokoisz się? Gemma i Anne są na lotnisku. Aktualnie pokonują swoją drogę gdzieś, gdzie nie możemy ci powiedzieć, dlatego że to właśnie tam Harry jest razem z dzieciakami.- Noelle zachichotała, wzruszając ramionami.
-Okej.- Wypuściłam powietrze z ust, bawiąc się moją sukienką, kiedy Hannah odrzuciła moje dłonie.
-To naprawdę delikatny materiał moja kochana! Nie może być zmarnowany.- Hannah powiedziała z brytyjskim akcentem, sprawiając że Leah zaczęła chichotać.
Leah. Cóż, ona.. Umawiała się z Ashton'em. Tak jest, Ashton'em Irwin'em z 5 Seconds of Summer.
Powiedzieli, że spotkają się z nami w kościele gdzie odbędzie się ślub, co naprawdę sprawiało że byłam podekscytowana.. Nie widziałam ich tak długo. Ostatnim razem było to na zakończeniu. I to było na tyle.
Naprawdę zastanawiałam się, na jaki kolor włosów aktualnie Michael się zafarbował.. Huh.
-Jaki Michel ma teraz kolor?- Zapytałam Leah, wypowiadając moje myśli.
-Jego włosy?- Uśmiechnęła się cwanie.- Zielone i czarne. Coś jak ten super bohater.. Uh, zielona latarnia czy coś takiego.
Zaśmiałam się, przykładając moją dłoń do ust. Nie mogłam uwierzyć, że po takim czasie, on nadal będzie farbował swoje włosy. Byłam zaskoczona tym że nadal nie był całkowicie łysy.
-O boże.- Hannah uśmiechnęła się cwanie, potrząsając swoją głową, ale na pewno myślała o czymś całkowicie innym.
-Kaszl, kaszl.. Nial.- Sztucznie zakaszlałam, uśmiechając się cwanie.
Westchnęła.
-Wiesz.. Rozmawialiśmy o tym. Powiedział że chce poczekać aż coś się wydarzy.
-Cóż.. Co chce żeby się wydarzyło, tak właściwie?
Hannah jedynie wzruszyła ramionami, zagryzając wargę.
-Ale teraz, jest wszystko z tobą okej? Nie martw się o mnie, albo Niall'a.
-Ty i Niall byście wyglądali naprawdę słodko razem.- Noelle powiedziała ciężko, na co zachichotałam.
-Prawda?- Zgodziłam się, przez co wszystkie skończyłyśmy śmiejąc się, a policzki Hanny były całe różowe.
.
.
Harry's POV:
.
-Oh, to piękne Em.- Uśmiechnąłem się, kiedy usiadła na moich udach, pokazując mi obrazek jaki narysowała. Ja, Blue, Tyler i ona.
Dookoła nas wszystkich było ogromne czerwone serce i mała gwiazdka na co zachichotałem.
-Jesteśmy teraz wielką, szczęśliwą rodziną teraz!- Tyler uśmiechnął się szeroko, podskakując by też móc usiąść na moich udach.
-Chciałabym być artystką kiedy dorosnę. To byłoby naprawdę fajne.- Emma uśmiechnęła się promiennie.
Chciałem oddać jej rysunek, zanim ta pokiwała głową.
-Ty go zatrzymaj, tatusiu.
Uśmiechnąłem się, mierzwiąc zabawnie jej włosy.
-Dziękuję, to naprawdę dużo znaczy Em. A ty Tyler. Sprzątnij wszystkie zabawki z ziemi. Co się stało?- Zachichotałem, na co on wydymał wargi wzruszając ramionami.
Oczywiście pomogłem powsadzać je z powrotem, podczas gdy Emma nadal pracowała nad kolejnymi obrazkami.
-Gdzie mamusia? Na pewno chciałaby zobaczyć moje rysunki!
-Oh, mamusia nadal szykuje się na jutrzejszy ślub. Obiecuję, że jutro już ją zobaczysz.- Kiwnąłem głową.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi, spoglądając ponownie na swój obrazek.
Byliśmy teraz w hotelu, chłopcy mieli swoje własne pokoje, gdyż każdy chciał mieć swoją własną przestrzeń. Cóż, to tyczy się Zayn'a, ale tak.
Usłyszałem pukanie do drzwi, głośne pukanie, mogę dodać, razem z krzykami.
-Nie nie nie, to duchy!- Tyler sapnął.
-Nie, nie martw się, ochronię waszą dwójkę.- Również zagrałem, uśmiechając się kiedy szedłem do drzwi.
-Bądź ostrożny tatusiu!- Emma zawołała.
Otworzyłem drzwi, gdzie pojawili się punki.
-Cześć, punki.- Zażartowałem. Zawsze ich tak nazywałem.- Nie wiedziałem że jesteście w mieście?
-Oh cóż jesteśmy! Nie chcieliśmy przegapić jutrzejszego ślubu, jak byśmy mogli?
-Wy--
-Nie zrobilibyśmy tego.- Michael zachichotał, ucinając mi, kiedy ich wszystkich przytuliłem, po czym wpuściłem do środka.
-Em, Tyler to są przyjaciele waszej mamy i moi. Przywitajcie się!
Emma i Tyler pomachali do nich.
-Dl-dlaczego jesteś taki duży?- Tyler sapnął do Luka, patrząc na niego jakby był jakimś wieżowcem.
Luke zaśmiał się, uśmiechając się do niego w dół.
-To jest jedynie rzecz dorastania, wiesz?
-Chcę być wysoki. Jak ty!- Tyler wydymał wargi.
-Oh cóż, wkrótce będziesz, okej? Nie martw się tym.- Wskazałem, pochylając się nad nim i zabawnie dotykając jego nosek.
Tyler uśmiechnął się szeroko, przytulając mnie z niczego kiedy zaśmiałem się.
-Więc gdzie jest panna młoda?- Michael zapytał.
-Gdzieś. Dziewczyny powiedziały że nie powinienem tego wiedzieć bo przynosi pecha przed ślubem, więc..
-Oh tak, cóż, to prawda.- Calum zgodził się, uśmiechając się kiedy skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej.- Chłopie, czas tak szybko minął. Żenisz się, Zayn się żeni, Louis się żeni.. Wow.
-Ta. To stało się tak szybko. Teraz mam rodzinę. Możesz w to uwierzyć? To niesamowite.
-Ta, naprawdę jest.
.
.
Blue's POV:
.
Po przymierzeniu sukienki i wszystkiego, wszystko wyglądało na dokończone. Jutro wychodzę za mąż, wszyscy, których kocham i są dla mnie ważni przychodzą.. To było najlepsze. Nie muszę prosić o nic więcej.
Ale wtedy.. Była jeszcze jedna ważna rzecz, którą musiałam załatwić kiedy nadal jestem w LA.
-Hej? Możesz mnie zawieść do Tyler'a?- Zapytałam Hannę kiedy zatrzymaliśmy się na światłach.
-Oczywiście. Tak.- Hannah kiwnęła głową, spoglądając na mnie.- Prawdopodobnie powinnaś zdobyć jakieś kwiaty.
-Oh. Tak.- Uśmiechnęłam się lekko, kiwając.- Zdobędę na mojej drodze.
-Jesteś pewna, że wszystko będzie w porządku, kiedy będziesz tam sama?- Zapytała Lea, zwracając głowę w moją stronę.
Kiwnęłam uspokajająco, nie mogłam zmusić siebie do powiedzenia czegoś.. Nie miałam pojęcia dlaczego.
-Będzie dobrze, Blue. Jestem pewna, że ucieszyłby się, że przyjdziesz go odwiedzić.
-Ucieszy się.- Poprawiłam mamrocząc, patrząc w dół na swoje dłonie.
.
Kiedy tylko wysiadłam, powiedziałam Hannie, że zadzwonię do niej aby dać znacz czy ze mną w porządku. Ale jak na razie, chciałam pobyć chwilę sama.
Idąc chodnikiem, pomiędzy grobami, mijałam wiele innych, trzymając różę przy swojej klatce piersiowej. Moje włosy były rozwiewane w każdym kierunku, zauważając, że był to naprawdę wietrzny dzień, ale nie obchodziło mnie to. Nie odwiedzałam go.. Ani razu, od tych pięciu lat. I to tylko dlatego, że nie było mnie w LA.
Ale teraz tutaj byłam. Sama. I miałam czas.
Tak szybko jak znalazłam jego imię, odetchnęłam głęboko kilka razy, zanim usiadłam naprzeciw grobu.
-Hej, Tyler.- Założyłam mały uśmiech.- Ja.. Wróciłam. W końcu.- Zachichotałam cicho.- Jak jest w niebie? Dobrze się tam bawisz?- Uśmiechnęłam się lekko bawiąc się kwiatami.- Kupiłam ci kwiatki.. Żeby sprawić, że twój grób będzie wyglądał lepiej niż inne. Wiesz, zasługujesz na to.- Wymamrotałam.
Przez dłuższy twarz trwała przyjemna cisza, chciałam tu po prostu być, w ten pogodny dzień. Zamknęłam oczy, kiedy wiatr zaczął wiać.
-Wiesz.. Emma i mój syn Tyler.. Naprawdę chcieliby cię poznać. I, jestem pewna, że pokochali by cię, tak samo jak kochają widzieć chłopców i Harry'ego.. Myślą że jesteś naprawdę silną osobą, ze swoją kondycją. Może jeżeli trzymał byś się jeszcze nieco dłużej. Sprawy byłyby lepsze.. Ale Tyler, już dłużej nie cierpię. Spełniłam obietnicę którą ci dałam.. Teraz mój ślub jest jutro.. Dzieci znają swojego tatę.. Ale było naprawdę dużo roboty.- Powiedziałam powoli.- Byłam zraniona naprawdę wiele razy zanim wszystko ułożyło się tak jak jest teraz. Ale.. To naprawdę na to zasługiwało. Spotkałam ciebie, zakochałam się w kimś o kim bym nigdy nie pomyślała w ten sposób.. I mam najsłodsze bliźniaki. Dorastają.. I to znaczy że ja też dorastam. Ale wiesz, najtrudniejszą częścią ze wszystkiego jest pozwolić przeszłości odejść.. Coś co miałeś. Wiem, że wybór jest dobry. Zmiany, to jest coś co może być albo dobre albo złe.. Teraz, jestem w porządku z tym. Dzięki tobie, czuję że zmiany mogą być czymś naprawdę pozytywną rzeczą w naszym życiu. Nawet jeżeli jest to w miłości, czy życiu. Wiem, że to dobra sprawa.- Podciągnęłam nosem, rozglądając się dookoła na niebieskie i świecące niebo.- Tyler, dziękuję.. Za to że nigdy nie odpuściłeś sobie mnie, mimo że ja odpuściłam ciebie.. Ale nie do końca. Nigdy sobie ciebie nie odpuściłam, nigdy nie zapomniałam.. Miałeś naprawdę dużą część w moim życiu.. Razem z twoją historią, nauczyłeś mnie że może sprawy mogą potoczyć się lepiej dla mnie i dla każdego kto ma gorszy okres. Wiem że rzeczy będą lepsze kiedy poczekam, teraz. I.. to prawda.- Uśmiechnęłam się lekko, wkładając kwiatki w wazon naprzeciw grobu, po czym westchnęłam.- Dziękuję za wszystko, Ty. Zawsze będę cię pamiętać.- Delikatnie przejechałam palcami po jego grobie po raz ostatni, zamykając oczy.- Do zobaczenia wkrótce.
.
*****
.
*NASTĘPNY DZIEŃ*
.
-CALUM!- Był pierwszą osobą którą zobaczyłam kiedy wysiadłam z auta, próbowałam jak najlepiej do niego podbiec trzymając swoją suknie w górze, ale to nie wydawało się działać, wyglądało to jakbym szła jak kaczka do niego, co było dość idiotyczne.
-Blue! O mój Boże wyglądasz ślicznie, kochanie.- Rozpromienił się biorąc mnie do mocnego uścisku.
Miałam swój bukiet kwiatów w jednej ręce więc użyłam drugiej aby go przytulić i się uśmiechnęłam.
-O Boże, tęskniłam za tobą. Gdzie reszta?
-Boo!- Ktoś próbował mnie przestraszyć i tak to był Ashton.
Uśmiechnęłam się, przywitałam się z pozostałymi chłopcami przytulając ich mocno. Luke chcąc pokazać jakim jest gentlemanem złożył pocałunek na mojej dłoni.
-Jak się macie chłopaki? Dobrze tak?
-Świetnie.- Michael się uśmiechnął.
-W tym całym waszym ubiorze huh? Uwielbiam wasze krawaty!- Wykrzyknęłam uśmiechając się.
-Cóż, dzięki, podoba nam się twoja sukienka.- Ashton odpowiedział wzruszając ramionami.
-Naprawdę? Hannah ją zrobiła.- Również wzruszyłam i ruszyłam z nimi w stronę kościoła.
Miałam nadzieję że nie byłam spóźniona. To mogłoby być całkiem żenujące jeśli bym to zrobiła.
Ale wtedy...
Zdałam sobie sprawę że nie ma mnie kto poprowadzić do ołtarza. My nigdy tak naprawdę o tym nie pomyśleliśmy i teraz mnie to lekko zmartwiło.
-Nikt nie poprowadzi mnie...- Wymamrotałam wzdychając.- Wiecie może ja...
-Aw Blue, nie martw się tym. Jestem pewien że jeden z chłopców lub jeden z nas chętnie to zrobi- Michael przytaknął.
Zamyśliłam się na moment, po tym pokręciłam swoją głową, mówiąc nie.
-Nie? Jesteś pewna?- Luke przechylił swoją głowę w moją stronę.
-Yeah, chcę iść sama... Żeby pokazać że mogę być niezależna, na własną rękę. Cóż... W ostateczności nawet do tego by pójść do ołtarza.
-To brzmi bardzo inspirująco, podoba mi się to.- Calum zaśmiał się lekko, wyciągając rękę do góry by przybić mi piątkę.
 .
.
Hannah przyszła wkrótce do mnie aby znaleźć mnie tutaj, mój żołądek skakał bez przerwy. Nie miałam pojęcia dlaczego tak bardzo się denerwowałam, chodzi o to że powtarzałam sobie tyle razy że wszystko będzie dobrze, ale teraz w tym momencie to... Nie mam pojęcia o czym do cholery wtedy mówiłam.
-Blue! Jesteś gotowa? Jesteśmy tu wszyscy. Podobnie jak w praktyce- Dodała.
-Ja.. Han, nie sądzę że dam radę to zrobić. Może ja....
-Blue, to się dzieje. Czas właśnie przyszedł. Harry także jest bardzo zdenerwowany by cię zobaczyć. Od całego pecha z zobaczenia cie dorastającej i narzeczonej aż do czegoś w postaci ślubu. Ale to dobrze! Wszystko pójdzie dobrze. Wiesz, przyszłam żeby poprowadzić cie do ołtarza. Przeczułam że będziesz kogoś do tego potrzebować- Uśmiechnęła się.- Więc dlaczego by nie wybrać twojej najlepszej przyjaciółki?
Zrobiłam się emocjonalna ze świadomością że ona sądziła że zrobi dla mnie coś tak miłego, przytuliłam ją do siebie.
-Oh Hannah... Planowałam iść sama..
-Co?! Nie. Nie pozwolę ci zażenować siebie samej w ten sposób.
-Yep, i to właśnie dlatego jesteś moją najlepszą przyjaciółką.- Uśmiechnęłam się kiedy ona pisnęła klaskając.
-Na tym to polega Blue. Jeśli będziesz się stresować, po prostu udawaj, że jesteśmy na próbie, a ty i Harry zwyczajnie się obijacie. Ale nie obijajcie się tak naprawdę.- Szybko dodała a ja pokiwałam głową.
-Zrozumiałam.- Odetchnęłam ale wciąż czułam tą dziurę w żołądku.
-Ja..
Chciałam powiedzieć coś jeszcze ale usłyszałam jak muzyka zaczęła grać.
-Cholera, Hannah.- Wyszeptałam. Obdarzyła mnie spojrzeniem mówiącym wiem że sobie poradzisz.
Drzwi się otworzyły, wolno spojrzałam na to jak wszyscy mi się przyglądają z uśmiechami na ich twarzach.
Niektórzy wyglądali na dumnych. Tak dokładniej byli to Niall, Louis, Liam, Zayn, Anne, Emma, Tyler i tak dalej.
Ale był tam jeden facet... Przyciągnął moje spojrzenie bardziej niż inni.
To był Harry, w tym uroczym smokingu. Miał kwiatka przypiętego z boku co od razu sprawiło że robiłam aww w moich myślach.
Harry miał także ten inny wyraz twarzy. To był uśmiech zmiksowany z wielką dumą na jego twarzy... Która mówiła.. To jest dziewczyna którą zamierzam poślubić. Wow.
Również się uśmiechnęłam, nieśmiało się rozejrzałam a moje ramię zaplątało się z Hannah kiedy razem ruszyłyśmy w stronę ołtarza.
Tak szybko jak dotarłyśmy do końca, Hannah pokazała mi kciuki uniesione do góry a po tym wróciła na swoje miejsce obok druhen, gdzie była także Noelle, Leah i Gemma.
Stałam naprzeciwko niego kiedy na mnie spojrzał kompletnie zahipnotyzowany. Jego świecące zielone oczy wyrażały tak dużo szczęścia co sprawiało że czułam ciepło od środka.
-Blue.. Wyglądasz tak pięknie, kochanie.- Wyszeptał do mnie a ja się uśmiechnęłam.
Motylki zaczęły absolutnie szaleć w tym momencie.
Kiedy muzyka się zatrzymała czułam się jakbym krzyczała z radości w tym momencie ale.... O mój Boże to naprawdę właśnie się działo.
Ostatnim razem jak pamiętam ja i Harry chcieliśmy się oboje pozabijać. W tym momencie... wszystko było zupełnie inaczej. Yeah, przebyliśmy długą drogę ale gdybym miała się zastanowić czy wróciłabym do tego od nowa gdybym mogła coś zmienić?.... To chciałabym przeżyć te czasy dokładnie tak samo i nie zmieniłabym ani jednego dnia. Po prostu będąc... .kompletnie szczęśliwą.
.
.

.
*****
.
.
-Czy ty Harry Styles'ie bierzesz rękę swojej pięknej przyszłej żony by żyć jak małżeństwo? Mimo zmian wyglądu, przez lepsze i gorsze dni, przez bogactwo i biedę.. Dopóki śmierć was nie rozłączy?-
Harry uśmiechnął się, nadal wyglądając na zadowolonego z siebie jak zawsze był. Nie mogłam nic poradzić ale także się uśmiechałam.
-Tak.
To samo pytanie przyszło do mnie kiedy wzruszyłam ramionami z uśmiechem.
-Yeah. Yeah, tak.
-Teraz proszę  przytoczcie wasze przysięgi.- Ksiądz uśmiechnął się przytakując.
.
.
-Oh, nie ty pierwszy.- Powiedzieliśmy w tym samym czasie co wywołało śmiech u każdego.
Harry się uśmiechnął.
-Okej, w takim razie ja zacznę.
Wyjął kartkę papieru ze swojej kieszeni, spojrzałam na niego zaskoczona. Czy on naprawdę ją napisał?
-Blue, ślubuję nigdy więcej cię nie zostawić. Wiem to na pewno, teraz... Wiem że mieliśmy kilka wybojów na drodze tu czy tam. Ale...Wiem teraz czego chcę. Okazało się że, skończyliśmy razem. Nawet jeśli martwiłem się bardzo tym że te tatuaże dla ciebie będą tylko wspomnieniem wygrawerowanym na mojej skórze... Teraz wiem że będziemy żyć tymi wspomnieniami razem. Blue, ślubuję że zawsze będę się z tobą zgadzał... Nawet jeśli będziesz w błędzie i nawet wtedy kiedy będziesz okropnie gotować.
Zaśmiałam się, zamykając oczy i kręcąc swoją głową. Jakoś łza szczęścia opuściła moje oko kiedy spojrzałam na niego godna podziwu.
-Hej, ale najbardziej ważne jest to... Ja ślubuję że zawsze będę cie kochał, i zawsze znajdę sposób by do ciebie wrócić. Ponieważ teraz wiem... Ze to nie było tylko jakieś licealne szaleństwo, to było coś naprawdę prawdziwego. I chcę to takim zachować. Chcę zachować ciebie, Blue Elizabeth Anderson.-
Byłam cała we łzach w tym momencie, uśmiechając się jak szalona kiedy kiwałam głową.
Kto wiedział że on potrafi być tak tandetny? 
-Kocham cię.- Poruszyłam ustami przed tym jak nastała moja kolej by wygłosić przysięgę.
Otarłam swoje łzy i odetchnęłam trzęsącym głosem.
-O mój Boże, stałam się bardzo emocjonalna.- Cicho się zaśmiałam ocierając swoje oczy. Prawdopodobnie wyglądałam zabawnie, widziałam że ludzie śmiali się z mojego komentarza.
-Więc, Harry... Ślubuję że już nigdy w ciebie nie zwątpię. Będąc szczerym.Nie ufałam ci do końca od początku, bałam się upadku bez kogoś kto mógłby mnie złapać... Ale później dostałam swoja odpowiedź, żeby tak właściwie podjąć ryzyko. Odchodziliśmy od siebie wiele razy... Przechodziliśmy z bardzo silnej pasji do nienawidzenia siebie do aktualnie całkowicie czegoś odwrotnego. Teraz wiem że mogę ci zaufać.. Nawet jeśli to oznacza przechodzenie przez coś trudnego od czasu do czasu. Ale, jesteśmy teraz tutaj. Mamy piękne dzieci, i to wszystko tutaj właśnie teraz... Aktualnie jestem szczęśliwa że skończyliśmy razem. Ale Harry, ślubuję że zawsze będę doceniać twoje świetne umiejętności gotowania i twoje powodzenie wśród kobiet. Ślubuję zawszę cie słuchać nawet jeśli oznaczało to będzie słuchanie gdy mówisz o serii "Szczęki" lub o wcześniejszych miłościach... To sprawia że jestem szczęśliwa, świadomość że jesteś. I ślubuję kochać cię i nie złościć się więcej na ciebie.
-Czy mogę dodać coś naprawdę szybko?- Uśmiechnął się wtrącając się. Na to wychodziło że nie byłam jedyną płaczącą do tej pory, Harry również to robił.
-Blue wiesz że masz racje. Ponieważ miłość jest czymś delikatnym. Nie powinna wyrządzić bólu i tak dalej... Powinna przynosić ciepłe serca i sprawiać że czujesz się jak na szczycie całego świata. I to jest  właśnie ten typ miłości który ty mi dajesz. Ja tak naprawdę... czuję się podłączony do ciebie Blue, jest to coś co nigdy więcej się nie rozstanie.
Przytaknęłam uśmiechając się jeszcze szerzej, ludzie robili awww jak szaleni. Mogłam usłyszeć Tyler'a i Emmę jak pisnęli z tyłu, zaśmiałam się.
.
.
-Możesz pocałować pannę młodą.
-Nareszcie.- Harry odetchnął, lekko odchylając moją talię do tyłu rozkoszując się tą chwilą.
Jego kciuk otarł moje łzy uśmiechając się.
-Więc to jest to.
-Yep.- Sapnęłam, jego język lekko oblizał jego wargi kiedy jego oczy spotkały moje.
Mogłam usłyszeć okrzyki i wiwaty mimo tego że jeszcze się nie pocałowaliśmy. Ale nawet wtedy spojrzenia wszystkich skierowane były na nas.... Czułam się tak jakbyśmy byli tu tylko ja i Harry.
Nadszedł ten moment. Ale znacznie bardziej niezapomniany niż noce w łóżku.
To było coś prawdziwego, coś co zostanie w moim umyśle na zawsze.
Palce Harry'ego pokonały swoją drogę do mojego policzka kiedy on nachylił się i mnie pocałował... Namiętniej niż tak jak robił to zwykle.
Byłam zaskoczona, motylki w moim brzuchu w tym momencie się zerwały.
Poczułam się tak jakbym była wolna... Wolna do zrobienia czegokolwiek bym tylko chciała w tym momencie.
Przechyliłam lekko głowę, druga ręka Harry'ego przytrzymywała moje plecy, moje ramiona były owinięte wokół jego szyi. Moje palce były wplecione w jego włosy, pocałunek trwał trochę długo.
-Woops!- Usłyszałam Gemmę.
-Yep to właśnie to!- Noelle zawołała.
-O KURCZE TO BYŁO GORĄCE!- Usłyszałam Louisa mówiącego w tyle, zaśmiałam się kiedy się od siebie odsunęliśmy. 
Tak szybko jak to zrobiliśmy zauważyłam jak Tyler razem z Emmą zakrywają sobie nawzajem oczy przez pocałunek a Harry parsknął.
To było szalenie urocze jak się zachowywali.
Kiedy spojrzałam jeszcze raz w jego oczy, moje rzęsy zatrzepotały.
Ponieważ... W tej chwili wszystko zmieni się na lepsze. Czuję to.
Wszystko dookoła mnie wyglądało jak w zwolnionym tempie kiedy spojrzałam na ludzi których kochałam i oni byli przy moim boku. 
Anne.
Gemma.
Hannah.
Noelle.
Mogłabym zrobić całą listę tych ludzi, naprawdę... I byłam im tak bardzo wdzięczna w tym momencie.
I może jedna inna osoba, która będzie duchowo przy mnie.
Uśmiechnęłam się, splotłam nasze palce z Harry'm kiedy ruszyliśmy w dół ołtarza.
Cóż... Tak to było. Znów.
Moje myśli przeniosły się do czasu kiedy to wszystko się zaczęło, i kiedy ja i Harry spotykaliśmy się każdej nocy...
A później wspomnienia wróciły do Kendall, ale teraz nie martwię się już nią ani trochę. Ponieważ teraz mieliśmy teraźniejszość. I miałam zamiar ruszyć do przodu, razem z Harry'm.
-Będziemy mieli trochę czasu dla siebie po tym wszystkim.- Wyszeptał do mojego ucha a jego usta lekko przygryzły jego płatek na co się uśmiechnęłam.
-Będziemy musieli być szybcy.
-Ale sprawię że będzie to specjalne, kochanie.- Mrugnął kiedy się uśmiechnęłam a on pocałował mnie w czubek głowy.
Wszystko było na swoim miejscu. I wszystko było dokładnie takie jakie powinno być...
.
Już więcej się nie bałam.
.
.
*KONIEC* 
 .

------------------------------------------------------------------------
.
Ten rozdział miał w sobie bardzo dużo emocji.
Po prostu tonę we łzach.
Ich ślub to najwspanialsza rzecz tutaj.

Kochani nie mogę w to uwierzyć że przed nami został już tylko epilog.
To fanfiction jest naprawdę wspaniałe i bardzo cieszymy się że będziemy tłumaczyć dla was drugą część.

Jak na razie to tyle małpki i do kolejnego już ostatniego "rozdziału" tej części:
PS I Hate You.!!
.
Kochamyy
Berry and Lola ♥

2 komentarze:

  1. Oh...wow...no brak słów...takie to piękne ,cudownie,niesamowite ...jedno przeogromne AWWW !!! Te ich przemowy ,to wszystko co sobie wyznali i ta siła ich miłości jest przecudowna ! Musieli tyle czekać na ten moment ,tyle przeszkód ,tej całej Kendall ,durnego zarządu ,ale nadszedł ten moment i ich ślub ! No awww ,jak ja się cieszę ! :D Fajnie ,że w tym rozdzialie pojawił się fragment o Tylerze. On był,jest i będzie przy Blue ,a ona dotrzymała obietnicy ! Jeszcze raz tak mega się cieszę ,no w końcu Harry i Blue są małżeństwem !!!! <3 <3 <3 A z drugiej strony to takie przygnębiające ,że został tylko epilog ...to fanfiction jest tak genialne i niesamowite... Nie mogę uwierzyć,że dobiega końca ! Oczywiście nie mogę się doczekać już 2 części i tego o czym ona będzie. Jeszcze raz chciałabym wam bardzo serdecznie podziękować za wasz poświęcony czas i ,że po prostu wam się chciało ! DZIĘKUJĘ i pozdrawia -Julcixx ;**

    OdpowiedzUsuń