Blue's POV:
Myślę że w końcu czułam się dobrze myśląc o Tylerze, widziałam że jest z nim wszystko w porządku.
To było jakieś... Dwa tygodnie od incydentu i nic innego z nim się nie wydarzyło.
Trzymałam dla niego nadzieję.
Odwiedzałam Tylera każdego dnia. Przynosiłam ze sobą jakąś planszówkę tylko po to aby zobaczyć jego uśmiech gdy wygrywa, albo graliśmy w Flappy Bird na moim telefonie.
Teraz razem oglądaliśmy epizod "Pełnego Domu" w telewizji, w komfortowej ciszy.
-Blue?- jego głos delikatnie się załamał.
-Mhmm?- mruknęłam.
-Um.. Chciałem ci tylko powiedzieć, że cie kocham-
Poczułam jak moje serce upadło. Wspomniałam to co powiedziała mi Hannah, nie wiedziałam czy ja naprawdę odwzajemniam te uczucia. Czy go kocham?
Moje oczy złagodniały kiedy smutno spojrzałam w dół na podłogę.
-Tyler, dlaczego ja?- powiedziałam po prostu.
-Jesteś jedyną dziewczyną...Nigdy nie spotkałem kogoś, kto nie ma po prostu... Ludzie patrzyli w prawo i w lewo, jak gdybym był tylko niewidzialny. Zobaczyłaś mnie, i znalazłaś czas żeby mnie poznać... No i jesteś śliczna- jego głos był zachrypnięty
Nie miałam pojęcia że płacze dopóki łza nie spłynęła po mojej twarzy.
-Tyler nie chce byś byłe we mnie zakochany...P..ponieważ.. Tyler, myślę że jestem zakochana w kimś innym. Ale nie mogę położyć na tym palca.-
Zrobiła się długa cisza, przypuszczam że był zdenerwowany.
-Oni zawsze odchodzą.... Nie wiem dlaczego pokładam w nich nadzieję.Nie jesteś dla mnie, a ja byłem zbyt... naiwny żeby zdać sobie z tego sprawę.-
-Tyler, ja naprawdę, naprawdę cie lubię... Może moglibyśmy spróbować ponownie innym razem- wyszeptałam.
-Nie będzie innego czasu, Blue. Uciekam z tych rzeczy które można nazwać czasem. Po prostu chce byś wiedziała że jestem naprawdę w tobie zakochany i tylko ty... Powiedz Harry'emu żeby się tobą opiekował albo skopie mu tyłek-
Sapnęłam, uśmiechając się słabo - Nie rozmawiajmy o Harry'm. Chce rozmawiać o tobie-
-Więc... Co ze mną?-
-Umm... Jaka jest twoja ulubiona piosenka?-
Zastanowił się uśmiechając - "Never Stop by SafetySuit"
Zaśmiałam się -Jesteś takim romantykiem! Ślubna wersja?
-Yep- uśmiechnął się -Moja mama mówiła dawno temu że zagrają to na moim weselu-
Zrobiłam "aww", uśmiechając się szeroko - To takie urocze-
-Dziękuje- powiedział uprzejmie uśmiechając się.
-Puk, Puk - usłyszałam ten znajomy Brytyjski akcent za drzwiami.
-Wejdź- zawołałam.
Harry wszedł do środka z taco w swoich rękach.
Uśmiechnęłam się -Kupiłeś lunch, dzięki Bogu-
-Mhm, nie ma za co- uśmiechnął się swoim własnym podstępnym uśmieszkiem a ja przewróciłam oczami.
-Nacho Bell Grande?-
-Właśnie to co lubisz- pokiwał głową podając mi torbę a ja uśmiechnęłam się. Mój brzuch burczał głośno od samego rana odkąd tutaj jestem.
-W porządku, wiec cześć ludzie. Pa Tyler - pomachał mu, Harry celowo pocałował mnie w policzek kiedy on na niego patrzył.
Delikatnie zmarszczyłam brwi, byłam zaskoczona tym co zrobił a zwłaszcza na przeciwko Tylera, spojrzałam na niego kiedy opuszczał pokój, drzwi cicho kliknęły po zamknięciu.
Tyler uśmiechnął się, choć nie był to jeden z tych prawdziwych uśmiechów... Kurwa.
-Tyler-
-Hej, mówiłem ci że to w porządku. Może Harry jest tym jedynym dla ciebie-
-Ale... Nie chcę, żeby był. Czuję to... Różnice pomiędzy tym gdy jestem z tobą a tym gdy jestem z nim. Ale lubię tego w ogóle. Bo jakoś, jest coś co mówi mi... Że to ty, wszystkie te małe rzeczy które nas zbliżają-
-Czy to nawiązanie do piosenki?- zmienił temat, a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
-Taa, tak mi się wydaje- kiwnęłam głową wolno - po prostu nie wiem... czy Harry jest dobrą decyzją. Kiedy upadnę on mnie nie złapie. Prawdopodobnie będzie ze mnie kpił i śmiał się ze mnie, może- zaśmiałam się.
-Ale zatem co jeśli on czuje to samo, Blue? - powiedział prosto.
-Nie wiem, co bym zrobiła- powiedziałam szczerze, a moje brwi lekko się zmarszczyły.
-Bądź z nim dobrze? Blue, chcę żebyś obiecała mi jedną rzecz jeśli umrę tego dnia-
-Tyler- mój głos przybrał ten awaryjny ton, zamknęłam oczy.
-Blue, obiecaj mi że powiesz mu że go kochasz, nie ma znaczenia jak. Nawet jeśli odejdę chce abyś była z nim szczęśliwa-
Poczułam łzy zbierające się w moich oczach.
Jakoś, załapałam to co on próbował zrobić.
-Pozwalasz mi tak łatwo ... czyż nie- wyszeptałam, gruba łza spłynęła po mojej twarzy.
Moje serce bolało z tego wszystkiego. Był nadal taki pozytywny odnośnie wszystkiego, nawet jeśli to oznaczało stracenie mnie...
Tyler był aniołem.
Płakałam jeszcze raz. Tym razem było to najmocniej od kilku tygodni.
-Pozwalam ci ponieważ wiem że tak trzeba. Ale Blue, obiecaj mi że znajdziesz jakąś drogę by być z nim kiedy odejdę- powiedział bezsilnie.
-Ja.. ja nie wiem- wyszeptałam.
-Zrób to dla mnie- mruknął wolno, jego oczy zatrzepały zamykając się, ze zmęczenia.
Wydawało się że każdy wdech był walką a każdy wydech dreszczem.
Martwiło by mnie bardziej gdyby te oddechy nie były kontynuowane.
-Obiecuję - mruknęłam tylko dla niego
.
.
.
***
.
.
-Pa Tyler- wyszeptałam do chłopaka który spał, wypuściłam jego dłoń delikatnie a po tym wyrzuciłam do śmieci moje pudełko po lunchu i wyszłam na szpitalny korytarz.
Spojrzałam na zegar na ścianie, była 12 w południe. Byliśmy tutaj od 6 tego ranka.
Rozejrzałam się za Harry'm, był rozwalony na kanapie w poczekalni i spał.
Westchnęłam, miałam ten relaksujący uśmiech na twarzy kiedy pokonywałam drogę do niego.
-Harrrry- wyszeptałam delikatnie nim potrząsając.
-Mmm- mruknął, nadal się nie poruszając.
-Wszystkiego Najlepszego- uśmiechnęłam się a on oddał uśmiech ale jego oczy wciąż były zamknięte.
-Dzięki, kochanie-
Został nam jeszcze jeden tydzień do tego aż nasz kontrakt się skończy... I wtedy będę w końcu wolna od uchwytu papsów i od zarządu. Będę wolna.
Ale za to nie wiem co z Harry'm. Może nie powinien być w moim życiu zaraz po tym.
Ponieważ kiedy publika dostanie to czego chcieli, i Harry dostanie to czego chciał... To na końcu nie będę już potrzebna.
I możliwe że wszystko wyjdzie na jaw i złami wszystko co mieliśmy. Albo to co zamierzaliśmy mieć.
Co mamy?
-Ile masz znów lat? Pięć?- zażartowałam, siadając obok niego gdy zmarszczył brwi.
-Ha ha- zaśmiał się niezadowolony. Uśmiechając się owinął swoje ramię w około moich ramion i przyciągnął mnie do siebie.
-Co byś chciał na swoje urodziny? Koszulkę, zegarek... dam ci to, jako twój prezent- wymamrotałam, opierając głowę na jego ramieniu.
-Um... Nie sądzę, że potrzebuję czegoś naprawdę- wzruszył ramionami - Mam na myśli że jesteś przy mnie więc teraz mam wszystko czego potrzebuję-
-Chciałeś mnie?- powiedziałam wystraszona. Jego policzki przybrały kolor delikatnego różu, uśmiechnęłam się.
-Tak myślę - Jego odpowiedź nie była zbyt przekonująca, ale wtedy znów zdecydowałam odpuścić.
-Wiem gdzie pójdziemy- kiwnęłam głową, wskazując palcem.
-Naprawdę? okej. Gdzie?-
Złapałam jego dłoń i wstałam, zaczęliśmy iść w dół długiego szpitalnego korytarza.
.
.
***
.
.
-Yogurt Land..- zaśmiał się kiedy tam weszliśmy. Uśmiechnęłam się i puściłam jego dłoń.
-Taak! Każdy kocha zamrożony jogurt-
-Ty mnie tak dobrze znasz-
-Oh tak, znam- uśmiechnęłam się kiedy stanęliśmy w kolejce.
Mogłam poczuć jak ludzie zaczynają na nas patrzeć, przez co zaczęłam się czuć lekko niekomfortowo.
-Hej, zrelaksuj się, dobrze?- machnął ręką lekko do mnie kiwając.
-Co jeśli coś się stanie...- wyszeptałam do niego.
-Mogę cię obronić, nie umrzesz czy coś-
Lekko się zaśmiałam, owinął swoje ramię wokoło mojej talii kiedy ja odwróciłam głowę za nas ostrożnie.
Ludzie także na zewnątrz zatrzymywali się obok tego miejsca żeby popatrzeć na mnie i Harry'ego.
-Harry... cholera myślę że przyciągamy uwagę ludzi-
-Więc? Pozwól im zobaczyć-
-Nie, mam na myśli... Przyciągamy tłum dziewczyn- wskazałam na zewnątrz gdzie z pięciu czy dziesięciu dziewcząt nagle zrobiło się od dwudziestu do czterdziestu w ciągu kilku minut.
-Kurwa- sapnął, przejeżdżając ręką po swoich włosach -Masz rację. Może powinniśmy po prostu zatrzymać się tu na chwilę. Napełnić się jogurtem.-
W tym momencie nadal się uśmiechałam kiedy on się zaśmiał -Moglibyśmy później wyjść tylnym wyjściem.-
.
.
Zabawną rzeczą jest to że kompletnie zignorowaliśmy krzyczące dziewczyny i papsów na zewnątrz, obserwując jak ochroniarze przytrzymują ich z daleka.
-Jak ta truskawka? - zapytał, patrząc na mój kartonik.
-Dobrze. A jak mango?-
-Lepiej-
Spojrzeliśmy na siebie z porozumieniem a po tym zamieniliśmy się naszymi mrożonymi jogurtami i posmakowaliśmy naszych smaków.
-Mmm- skinął z aprobatą
-Mango smakuje okropnie-
-Nie kurwa nie smakuje - wykrzyknął swój argument, nasze głosy były nieco stłumione ze względu na zamieszanie na zewnątrz.
Zachichotałam, potrząsając głową - Truskawka na prowadzeniu-
-Mango Tango. Kocham tą nazwę. Bardzo kreatywna- gestykulował, a ja kiwnęłam w porozumieniu.
-Ale jednak Błyskawiczna Truskawka brzmi lepiej- zanurzyłam palec w swoim jogurcie i musnęłam nim jego nos.
-Heej- zmarszczył brwi, próbując zlizać to ze swojego nosa, zaśmiałam się.
Oboje spojrzeliśmy na tłum na zewnątrz kiedy nagle zrobiło się ciszej niż wcześniej, wszyscy nas obserwowali. Nawet paparazzi....
To było trochę przerażające.
-Byłeś kiedyś rozczarowany tym że nie masz tyle prywatności ile potrzebujesz?- zapytałam go.
Harry rozważył moje pytanie wzruszając ramionami -Myślę że wiedziałem że moje prywatne życie będzie jakimś poświęceniem jeśli chciałem mieć taką karierę... Więc niby spodziewałem się, że tak będzie-
-Czy lubisz to chociaż trochę?-
Powoli potrząsnął swoją głową -Żałowałem, że nie mam choć trochę prywatności....Chciałem, żeby ludzie tacy jak zarząd nie musieli mi mówić, co mam a czego nie mam robić w swoim życiu. Jak... ustalają mi randki z tobą, a jednak nadal jesteśmy w fazie nienawidzenia siebie nawzajem.-
Nastała krótka cisza, przed tym jak westchnęłam.
-Harry, ja cię nie nienawidzę. Nigdy tego nie robiłam - odetchnęłam - Pamiętam że próbowałeś mi coś powiedzieć tamtej nocy w samolotowej łazience. Próbowałeś powiedzieć mi coś o tej nocy kiedy byłam pijana. Co to było?-
Zjadł swój jogurt, kładąc go na stole kiedy oblizał swoje usta. Jego przenikliwe zielone oczy skoncentrowały się na mnie kiedy przygryzłam wargę.
-Harry, chce żebyś mi powiedział. Proszę - wymamrotałam.
-B..Blue.. T..ty mi coś powiedziałaś- wydukał wzdychając
Uniosłam swoje brwi, czułam jak moje serce lekko przyspieszyło.
-Blue. Powiedziałaś mi że mnie kochasz. Wielokrotnie. Nie wiedziałem, co to do cholery mam myśleć tej nocy, ponieważ... Te słowa po prostu zaskoczyły mnie kompletnie.-
Moje serce zamarło. Wiedział przez ten cały czas...I wciąż nie znalazł odpowiedniego czasu, aby mi o tym powiedzieć.
-Wiec dlaczego nie powiedziałeś mi o tym już dawno temu?- powiedziałam cicho.
-Ja... ja nie wiedziałem jak Blue. Znosiłaś wszystko dobrze ale potem ... nigdy nie miałem szansy by ci powiedzieć.-
-Miałeś masę pieprzonych szans Harry. Ponieważ wiesz co powiedziałeś tej nocy w samolocie? - delikatnie uniosłam swój głos, a on mnie obserwował.
-Powiedziałeś to samo - wyszeptałam patrząc w dół.
Tym razem nastała naprawdę długa cisza.
-To było prawdziwe?- zapytał mnie.
-Ja..- straciłam słowa. Nie chciałam powiedzieć czegoś źle. Szczególnie w pieprzonym Yogurt Landzie.
-Chce znać prawdę-
-Jeśli powiem ci prawdę... Uwierzysz mi?-
Harry zacisnął usta w cienką linię kiedy bawił się swoimi długimi palcami.
-Tak - odpowiedział prosto.
-Ja..Ja myślę.. Byłam w tobie zakochana odkąd pierwszy raz cię spotkałam, Harry - wymamrotałam -Ja naprawdę po prostu ... nie mogłam położyć palca na tych uczuciach. To nie jest w naszym stylu, ja wiem... Ale naprawdę chce żebyś wiedział że jestem kurwa w tobie zakochana - powiedziałam w pół pewna siebie, a w pół niezdecydowana.
Odetchnął w wyrazie jakiejś ulgi. Myślę że oboje byliśmy teraz całkiem zaskoczeni i niespokojni tym co się teraz dzieje. I nawet nie spodziewałam się że to zdarzy się wkrótce.
-Blue, Jestem tak kurewsko szczęśliwy że to powiedziałaś- słabo się zaśmiał, kiwając głową -Ponieważ ja również cię kocha...-
Nie pozwoliłam mu nawet skończyć zdania, bo w tym momencie podniosłam się ze swojego siedzenia i pochyliłam się nad stołem aby móc go pocałować.
Jego dłonie znalazły się na mojej twarzy i mogłam wyczuć jego uśmiech przez pocałunek.
Cmoknął mnie jeszcze raz w usta kiedy powoli się odsunęłam otwierając oczy.
-Wow - wyszeptałam.
-To jest wow - pokiwał głową, na moich ustach zagościł mały uśmiech.
-Cholera to było niespodziewane.-
Harry się zaśmiał, oboje po prostu się na siebie patrzyliśmy.
I nadal byliśmy uwięzieni w Yogurt Landzie przez krzyczących ludzi na zewnątrz.
Ale to nie miało dla nas teraz znaczenia.
To było jakieś... Dwa tygodnie od incydentu i nic innego z nim się nie wydarzyło.
Trzymałam dla niego nadzieję.
Odwiedzałam Tylera każdego dnia. Przynosiłam ze sobą jakąś planszówkę tylko po to aby zobaczyć jego uśmiech gdy wygrywa, albo graliśmy w Flappy Bird na moim telefonie.
Teraz razem oglądaliśmy epizod "Pełnego Domu" w telewizji, w komfortowej ciszy.
-Blue?- jego głos delikatnie się załamał.
-Mhmm?- mruknęłam.
-Um.. Chciałem ci tylko powiedzieć, że cie kocham-
Poczułam jak moje serce upadło. Wspomniałam to co powiedziała mi Hannah, nie wiedziałam czy ja naprawdę odwzajemniam te uczucia. Czy go kocham?
Moje oczy złagodniały kiedy smutno spojrzałam w dół na podłogę.
-Tyler, dlaczego ja?- powiedziałam po prostu.
-Jesteś jedyną dziewczyną...Nigdy nie spotkałem kogoś, kto nie ma po prostu... Ludzie patrzyli w prawo i w lewo, jak gdybym był tylko niewidzialny. Zobaczyłaś mnie, i znalazłaś czas żeby mnie poznać... No i jesteś śliczna- jego głos był zachrypnięty
Nie miałam pojęcia że płacze dopóki łza nie spłynęła po mojej twarzy.
-Tyler nie chce byś byłe we mnie zakochany...P..ponieważ.. Tyler, myślę że jestem zakochana w kimś innym. Ale nie mogę położyć na tym palca.-
Zrobiła się długa cisza, przypuszczam że był zdenerwowany.
-Oni zawsze odchodzą.... Nie wiem dlaczego pokładam w nich nadzieję.Nie jesteś dla mnie, a ja byłem zbyt... naiwny żeby zdać sobie z tego sprawę.-
-Tyler, ja naprawdę, naprawdę cie lubię... Może moglibyśmy spróbować ponownie innym razem- wyszeptałam.
-Nie będzie innego czasu, Blue. Uciekam z tych rzeczy które można nazwać czasem. Po prostu chce byś wiedziała że jestem naprawdę w tobie zakochany i tylko ty... Powiedz Harry'emu żeby się tobą opiekował albo skopie mu tyłek-
Sapnęłam, uśmiechając się słabo - Nie rozmawiajmy o Harry'm. Chce rozmawiać o tobie-
-Więc... Co ze mną?-
-Umm... Jaka jest twoja ulubiona piosenka?-
Zastanowił się uśmiechając - "Never Stop by SafetySuit"
Zaśmiałam się -Jesteś takim romantykiem! Ślubna wersja?
-Yep- uśmiechnął się -Moja mama mówiła dawno temu że zagrają to na moim weselu-
Zrobiłam "aww", uśmiechając się szeroko - To takie urocze-
-Dziękuje- powiedział uprzejmie uśmiechając się.
-Puk, Puk - usłyszałam ten znajomy Brytyjski akcent za drzwiami.
-Wejdź- zawołałam.
Harry wszedł do środka z taco w swoich rękach.
Uśmiechnęłam się -Kupiłeś lunch, dzięki Bogu-
-Mhm, nie ma za co- uśmiechnął się swoim własnym podstępnym uśmieszkiem a ja przewróciłam oczami.
-Nacho Bell Grande?-
-Właśnie to co lubisz- pokiwał głową podając mi torbę a ja uśmiechnęłam się. Mój brzuch burczał głośno od samego rana odkąd tutaj jestem.
-W porządku, wiec cześć ludzie. Pa Tyler - pomachał mu, Harry celowo pocałował mnie w policzek kiedy on na niego patrzył.
Delikatnie zmarszczyłam brwi, byłam zaskoczona tym co zrobił a zwłaszcza na przeciwko Tylera, spojrzałam na niego kiedy opuszczał pokój, drzwi cicho kliknęły po zamknięciu.
Tyler uśmiechnął się, choć nie był to jeden z tych prawdziwych uśmiechów... Kurwa.
-Tyler-
-Hej, mówiłem ci że to w porządku. Może Harry jest tym jedynym dla ciebie-
-Ale... Nie chcę, żeby był. Czuję to... Różnice pomiędzy tym gdy jestem z tobą a tym gdy jestem z nim. Ale lubię tego w ogóle. Bo jakoś, jest coś co mówi mi... Że to ty, wszystkie te małe rzeczy które nas zbliżają-
-Czy to nawiązanie do piosenki?- zmienił temat, a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
-Taa, tak mi się wydaje- kiwnęłam głową wolno - po prostu nie wiem... czy Harry jest dobrą decyzją. Kiedy upadnę on mnie nie złapie. Prawdopodobnie będzie ze mnie kpił i śmiał się ze mnie, może- zaśmiałam się.
-Ale zatem co jeśli on czuje to samo, Blue? - powiedział prosto.
-Nie wiem, co bym zrobiła- powiedziałam szczerze, a moje brwi lekko się zmarszczyły.
-Bądź z nim dobrze? Blue, chcę żebyś obiecała mi jedną rzecz jeśli umrę tego dnia-
-Tyler- mój głos przybrał ten awaryjny ton, zamknęłam oczy.
-Blue, obiecaj mi że powiesz mu że go kochasz, nie ma znaczenia jak. Nawet jeśli odejdę chce abyś była z nim szczęśliwa-
Poczułam łzy zbierające się w moich oczach.
Jakoś, załapałam to co on próbował zrobić.
-Pozwalasz mi tak łatwo ... czyż nie- wyszeptałam, gruba łza spłynęła po mojej twarzy.
Moje serce bolało z tego wszystkiego. Był nadal taki pozytywny odnośnie wszystkiego, nawet jeśli to oznaczało stracenie mnie...
Tyler był aniołem.
Płakałam jeszcze raz. Tym razem było to najmocniej od kilku tygodni.
-Pozwalam ci ponieważ wiem że tak trzeba. Ale Blue, obiecaj mi że znajdziesz jakąś drogę by być z nim kiedy odejdę- powiedział bezsilnie.
-Ja.. ja nie wiem- wyszeptałam.
-Zrób to dla mnie- mruknął wolno, jego oczy zatrzepały zamykając się, ze zmęczenia.
Wydawało się że każdy wdech był walką a każdy wydech dreszczem.
Martwiło by mnie bardziej gdyby te oddechy nie były kontynuowane.
-Obiecuję - mruknęłam tylko dla niego
.
.
.
***
.
.
-Pa Tyler- wyszeptałam do chłopaka który spał, wypuściłam jego dłoń delikatnie a po tym wyrzuciłam do śmieci moje pudełko po lunchu i wyszłam na szpitalny korytarz.
Spojrzałam na zegar na ścianie, była 12 w południe. Byliśmy tutaj od 6 tego ranka.
Rozejrzałam się za Harry'm, był rozwalony na kanapie w poczekalni i spał.
Westchnęłam, miałam ten relaksujący uśmiech na twarzy kiedy pokonywałam drogę do niego.
-Harrrry- wyszeptałam delikatnie nim potrząsając.
-Mmm- mruknął, nadal się nie poruszając.
-Wszystkiego Najlepszego- uśmiechnęłam się a on oddał uśmiech ale jego oczy wciąż były zamknięte.
-Dzięki, kochanie-
Został nam jeszcze jeden tydzień do tego aż nasz kontrakt się skończy... I wtedy będę w końcu wolna od uchwytu papsów i od zarządu. Będę wolna.
Ale za to nie wiem co z Harry'm. Może nie powinien być w moim życiu zaraz po tym.
Ponieważ kiedy publika dostanie to czego chcieli, i Harry dostanie to czego chciał... To na końcu nie będę już potrzebna.
I możliwe że wszystko wyjdzie na jaw i złami wszystko co mieliśmy. Albo to co zamierzaliśmy mieć.
Co mamy?
-Ile masz znów lat? Pięć?- zażartowałam, siadając obok niego gdy zmarszczył brwi.
-Ha ha- zaśmiał się niezadowolony. Uśmiechając się owinął swoje ramię w około moich ramion i przyciągnął mnie do siebie.
-Co byś chciał na swoje urodziny? Koszulkę, zegarek... dam ci to, jako twój prezent- wymamrotałam, opierając głowę na jego ramieniu.
-Um... Nie sądzę, że potrzebuję czegoś naprawdę- wzruszył ramionami - Mam na myśli że jesteś przy mnie więc teraz mam wszystko czego potrzebuję-
-Chciałeś mnie?- powiedziałam wystraszona. Jego policzki przybrały kolor delikatnego różu, uśmiechnęłam się.
-Tak myślę - Jego odpowiedź nie była zbyt przekonująca, ale wtedy znów zdecydowałam odpuścić.
-Wiem gdzie pójdziemy- kiwnęłam głową, wskazując palcem.
-Naprawdę? okej. Gdzie?-
Złapałam jego dłoń i wstałam, zaczęliśmy iść w dół długiego szpitalnego korytarza.
.
.
***
.
.
-Yogurt Land..- zaśmiał się kiedy tam weszliśmy. Uśmiechnęłam się i puściłam jego dłoń.
-Taak! Każdy kocha zamrożony jogurt-
-Ty mnie tak dobrze znasz-
-Oh tak, znam- uśmiechnęłam się kiedy stanęliśmy w kolejce.
Mogłam poczuć jak ludzie zaczynają na nas patrzeć, przez co zaczęłam się czuć lekko niekomfortowo.
-Hej, zrelaksuj się, dobrze?- machnął ręką lekko do mnie kiwając.
-Co jeśli coś się stanie...- wyszeptałam do niego.
-Mogę cię obronić, nie umrzesz czy coś-
Lekko się zaśmiałam, owinął swoje ramię wokoło mojej talii kiedy ja odwróciłam głowę za nas ostrożnie.
Ludzie także na zewnątrz zatrzymywali się obok tego miejsca żeby popatrzeć na mnie i Harry'ego.
-Harry... cholera myślę że przyciągamy uwagę ludzi-
-Więc? Pozwól im zobaczyć-
-Nie, mam na myśli... Przyciągamy tłum dziewczyn- wskazałam na zewnątrz gdzie z pięciu czy dziesięciu dziewcząt nagle zrobiło się od dwudziestu do czterdziestu w ciągu kilku minut.
-Kurwa- sapnął, przejeżdżając ręką po swoich włosach -Masz rację. Może powinniśmy po prostu zatrzymać się tu na chwilę. Napełnić się jogurtem.-
W tym momencie nadal się uśmiechałam kiedy on się zaśmiał -Moglibyśmy później wyjść tylnym wyjściem.-
.
.
Zabawną rzeczą jest to że kompletnie zignorowaliśmy krzyczące dziewczyny i papsów na zewnątrz, obserwując jak ochroniarze przytrzymują ich z daleka.
-Jak ta truskawka? - zapytał, patrząc na mój kartonik.
-Dobrze. A jak mango?-
-Lepiej-
Spojrzeliśmy na siebie z porozumieniem a po tym zamieniliśmy się naszymi mrożonymi jogurtami i posmakowaliśmy naszych smaków.
-Mmm- skinął z aprobatą
-Mango smakuje okropnie-
-Nie kurwa nie smakuje - wykrzyknął swój argument, nasze głosy były nieco stłumione ze względu na zamieszanie na zewnątrz.
Zachichotałam, potrząsając głową - Truskawka na prowadzeniu-
-Mango Tango. Kocham tą nazwę. Bardzo kreatywna- gestykulował, a ja kiwnęłam w porozumieniu.
-Ale jednak Błyskawiczna Truskawka brzmi lepiej- zanurzyłam palec w swoim jogurcie i musnęłam nim jego nos.
-Heej- zmarszczył brwi, próbując zlizać to ze swojego nosa, zaśmiałam się.
Oboje spojrzeliśmy na tłum na zewnątrz kiedy nagle zrobiło się ciszej niż wcześniej, wszyscy nas obserwowali. Nawet paparazzi....
To było trochę przerażające.
-Byłeś kiedyś rozczarowany tym że nie masz tyle prywatności ile potrzebujesz?- zapytałam go.
Harry rozważył moje pytanie wzruszając ramionami -Myślę że wiedziałem że moje prywatne życie będzie jakimś poświęceniem jeśli chciałem mieć taką karierę... Więc niby spodziewałem się, że tak będzie-
-Czy lubisz to chociaż trochę?-
Powoli potrząsnął swoją głową -Żałowałem, że nie mam choć trochę prywatności....Chciałem, żeby ludzie tacy jak zarząd nie musieli mi mówić, co mam a czego nie mam robić w swoim życiu. Jak... ustalają mi randki z tobą, a jednak nadal jesteśmy w fazie nienawidzenia siebie nawzajem.-
Nastała krótka cisza, przed tym jak westchnęłam.
-Harry, ja cię nie nienawidzę. Nigdy tego nie robiłam - odetchnęłam - Pamiętam że próbowałeś mi coś powiedzieć tamtej nocy w samolotowej łazience. Próbowałeś powiedzieć mi coś o tej nocy kiedy byłam pijana. Co to było?-
Zjadł swój jogurt, kładąc go na stole kiedy oblizał swoje usta. Jego przenikliwe zielone oczy skoncentrowały się na mnie kiedy przygryzłam wargę.
-Harry, chce żebyś mi powiedział. Proszę - wymamrotałam.
-B..Blue.. T..ty mi coś powiedziałaś- wydukał wzdychając
Uniosłam swoje brwi, czułam jak moje serce lekko przyspieszyło.
-Blue. Powiedziałaś mi że mnie kochasz. Wielokrotnie. Nie wiedziałem, co to do cholery mam myśleć tej nocy, ponieważ... Te słowa po prostu zaskoczyły mnie kompletnie.-
Moje serce zamarło. Wiedział przez ten cały czas...I wciąż nie znalazł odpowiedniego czasu, aby mi o tym powiedzieć.
-Wiec dlaczego nie powiedziałeś mi o tym już dawno temu?- powiedziałam cicho.
-Ja... ja nie wiedziałem jak Blue. Znosiłaś wszystko dobrze ale potem ... nigdy nie miałem szansy by ci powiedzieć.-
-Miałeś masę pieprzonych szans Harry. Ponieważ wiesz co powiedziałeś tej nocy w samolocie? - delikatnie uniosłam swój głos, a on mnie obserwował.
-Powiedziałeś to samo - wyszeptałam patrząc w dół.
Tym razem nastała naprawdę długa cisza.
-To było prawdziwe?- zapytał mnie.
-Ja..- straciłam słowa. Nie chciałam powiedzieć czegoś źle. Szczególnie w pieprzonym Yogurt Landzie.
-Chce znać prawdę-
-Jeśli powiem ci prawdę... Uwierzysz mi?-
Harry zacisnął usta w cienką linię kiedy bawił się swoimi długimi palcami.
-Tak - odpowiedział prosto.
-Ja..Ja myślę.. Byłam w tobie zakochana odkąd pierwszy raz cię spotkałam, Harry - wymamrotałam -Ja naprawdę po prostu ... nie mogłam położyć palca na tych uczuciach. To nie jest w naszym stylu, ja wiem... Ale naprawdę chce żebyś wiedział że jestem kurwa w tobie zakochana - powiedziałam w pół pewna siebie, a w pół niezdecydowana.
Odetchnął w wyrazie jakiejś ulgi. Myślę że oboje byliśmy teraz całkiem zaskoczeni i niespokojni tym co się teraz dzieje. I nawet nie spodziewałam się że to zdarzy się wkrótce.
-Blue, Jestem tak kurewsko szczęśliwy że to powiedziałaś- słabo się zaśmiał, kiwając głową -Ponieważ ja również cię kocha...-
Nie pozwoliłam mu nawet skończyć zdania, bo w tym momencie podniosłam się ze swojego siedzenia i pochyliłam się nad stołem aby móc go pocałować.
Jego dłonie znalazły się na mojej twarzy i mogłam wyczuć jego uśmiech przez pocałunek.
Cmoknął mnie jeszcze raz w usta kiedy powoli się odsunęłam otwierając oczy.
-Wow - wyszeptałam.
-To jest wow - pokiwał głową, na moich ustach zagościł mały uśmiech.
-Cholera to było niespodziewane.-
Harry się zaśmiał, oboje po prostu się na siebie patrzyliśmy.
I nadal byliśmy uwięzieni w Yogurt Landzie przez krzyczących ludzi na zewnątrz.
Ale to nie miało dla nas teraz znaczenia.
---------------------
Jestem tak samo zaskoczona jak wy prawdopodobnie w tym momencie
i tak bardzo cieszę się, że w końcu to sobie powiedzieli!!
Ten rozdział jest jednym z najbardziej cudownych.
Jak wasze odczucia?
Cieszycie się że w końcu wyznali sobie to co do siebie czują?
Bardzo proszę o komentarze bo naprawdę poświęcam dużo czasu nad tłumaczeniem tego dla was a jak widzę że wam się podoba to mam jeszcze większą motywację.
Więc jeśli przeczytałaś/eś to zostaw komentarz!
W takim razie do następnego kochani!!
Berry xx.
tak się ciesze w końcu dogadali się bardzo mi się podoba ten rozdział
OdpowiedzUsuńmega super super , ale fajnie , że są razem :)
OdpowiedzUsuńdziękuje , że tłumaczysz xdd
Dla mnie najlepszy rozdział jak dotąd w końcu razem , martwie się tylko tym , że Kendall może coś wymyślić i ich pokłócić :( tłumaczenie genialne . bardzo mi się podoba oby tak dalej
OdpowiedzUsuńujęło mnie to , to takie wspaniałe ;;p
OdpowiedzUsuńtak bardzo czekam na następny rozdział , a właśnie skąd bierzesz te rozdziały do tłumaczenia ? :)
OdpowiedzUsuńZ wattpada xx. Rozdział pojawi sie już w sobote :*
Usuńdzięki za info , a to jest jakaś strona internetowa ?
Usuńoryginał znajdziesz w zakładkach po lewej stronie.
UsuńWiem że rozdziały są rzadko ale myślę że wartko na nie czekać xx.
wow przeczytałam to pierwszy raz i jest cudowne , muszę przeczytać wszystkie rozdziały bo nie jestem w temacie i nie wiem kim jest ta Kendall , dużo będzie tych rozdziałów ?
OdpowiedzUsuńjest 61 rozdziałów + epilog a autorka pisze 2 część więc myślę że przed nami jeszcze sporo xx.
Usuńto będzie druga część super ! tak się ciesze
OdpowiedzUsuńja mam inne pytanie co myślisz o Harrym i Blue ?
OdpowiedzUsuńUważam że byliby cudowną parą i chyba jak każdy z was czekam na moment aż w końcu nią zostaną. Ich perypetie są zakręcone ale bardzo wciągające xx.
Usuń