środa, 3 lutego 2016

Rozdział 37

Blue's POV:
.
-Co to jest?- Zmarszczyłam brwi.
-Harry.. Ma to coś do ciebie odkąd miał 15 lat. Prawdopodobnie od 2009.
-Ale..- Potrząsnęłam głową.- Nie znałam go wtedy. My nie znaliśmy się w tamtych czasach.
-To nie to co mi powiedział.- Zachichotała, wzruszając ramionami.
Co? Nie znałam go odkąd byłam jakoś w jedenastej klasie.. Kurwa.
-Ale już nie, wierzę. Jeżeli to jest to co chcesz usłyszeć. Prawdopodobnie z tego wyrósł, mam na myśli, że przechodzi przez kolejne etapy w życiu.- Uśmiechnęła się.- Cóż, pomyślałam tylko, że powinnaś to wiedzieć. Ale nie mów mu, że ci cokolwiek powiedzieć, bo prawdopodobnie mnie zabije. Psychiczne, oczywiście.
Zachichotałam, ale mój uśmiech powoli zszedł z mojej twarzy.
To pewnie dlatego znał moje imię.. Tego popołudnia w kozie. Zastanawiałam się dlaczego brzmiał tak pewnie kiedy mówił o mnie w jego małej grze, ale ukrywał się mówiąc "Cóż, wszyscy w tej pieprzonej szkole cię znają."
Wracając, on lubił mnie od 9 klasy?
Cóż.. Kogo to obchodzi. Mam na myśli, to była szkoła. Początek szkoły, będąc dokładniejszym.
Myślę, że oboje dorastaliśmy w stałej nienawiści do drugiego, to jest coś co nie może zostać wymazane.
-Hej, Blue.. Gemma.- Harry powiedział zdenerwowany, obydwie z Gemmą odwróciłyśmy się i spojrzałyśmy na niego.
-Proszę, możemy porozmawiać? Wiesz, brat z siostrą?
Westchnęła, ale kiwnęła raz głową.
-Cóż, usunę się do środka, dając wam trochę prywatności.- Kiwnęłam głową, marszcząc swoje brwi podczas wstawania z mojego miejsca.
Zanim ominęłam Harry'ego, jego palce zacisnęły się na moim ramieniu, zatrzymując mnie w połowie.
Spojrzałam na niego pytająco.
-Dziękuję za porozmawianie z nią.- Westchnął, uśmiechając się lekko.
-Ta, nie ma sprawy.- Uśmiechnęłam się lekko, moje oczy zadrgały. Nie mogłam nawet patrzeć na niego tak samo, wiedząc, że kłamał odkąd spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Kłamał na temat znania mnie i nienawiści do mnie.
Chwila.. Dlaczego on mnie nienawidził? Muszę zadać to pytanie Gemmie przy następnym razie.
Wzdychając, zgarbiłam się lekko zanim weszłam do środka.
Anne była w kuchni gotując coś, kiedy weszłam do pomieszczenia.
-Wszystko w porządku kochanie, nie wyglądasz za dobrze?- Spojrzała na mnie, uśmiechając się przyjacielsko.
-Oh, wszystko w porządku.. Po prostu trochę myśli.
Kiwnęła głową, jakby porozumiewawczo.
Czekałam aż coś powie patrząc na nią.
-To chłopak w twojej głowie, czyż nie?
-C-co?
-Chłopak!
Powoli i lekko potrząsnęłam głową.
-Nie, nic takiego.
-Mhhm.- Wymamrotała, uśmiechając się dumnie, jej dołeczki stały się widoczne.
To w jakiś sposób przypominało mi Harry'ego.. Pewnie dlatego, że była jego mamą.
-To normalne być zadurzonym.. Nie zadręczaj się. To normalne być zakochanym.- Powiedziała.
To dało mi wiele do myślenia.
-Wiem.. Po prostu nie jestem do końca pewna.
-Jesteś zakochana w moim synu, nieprawdaż?- Westchnęła, przykładając dłoń do ust.
Potrząsnęłam głową ciężko.
-Nie, mam na myśli.. Em, cóż, on jest moim przyjacielem.
-Wy dwoje nie możecie być tylko przyjaciółmi. Albo ja tego nie kupuję. Znam Harry'ego więc widzę to. Patrzy na ciebie inaczej.
Przygryzłam wargę.
-Ale.. On po prostu nie może być we mnie zakochany. I ja w nim również.
Nie ważne jak bardzo będziemy ignorować tą sytuację.. Publika siedzi naprzeciw nas, oglądając nasz każdy ruch, tylko czekając aż to spieprzymy..
Jak miłość może być wyborem?
.
.
.
-O Mój Boże, cześć Tyler. Jak się masz?- Zapytałam, wypuszczając powietrze z ust.
W końcu zadzwonił z lekkim opóźnieniem, prawdopodobnie przez te stresy czasowe i wszystko.
-Świetnie.- Nie brzmiał w stu procentach pewnie co do tego.
-Jesteś pewien?- Zapytałam prawdopodobnie po raz tysięczny.
-Tak, obiecuję, w porządku? Jestem idealnie super.
Wypuściłam westchnięcie w uldze.
-W porządku, więc zgaduję, że dzwonisz żeby wyjaśnić co się dzieje ze mną i Harry'm?
-Um.. Tak. Posłuchaj, Blue. Jeśli wtrącam się pomiędzy was dwoje, mogę-
-Nie! Nie, Tyler. Popatrz.- Zaczęłam.
I wtedy wytłumaczyłam całą sytuację, zaczynając od samego początku.
-Fałszywe randkowanie. Oh.- Zabrzmiał jakby zrozumiał na co zachichotałam.
-Tak. To nie jest na poważnie, jest tylko przyjacielem.
-Okej.
-Okej?
-Ta, to w porządku ze mną.- Mogłam poczuć jego uśmiech po drugiej stronie linii.
Uśmiechając się, przygryzłam wargę.
-Nie rób niczego beze mnie, okej? Obiecuję, że to tylko dwa dni.. I w końcu wrócę żeby się z tobą zobaczyć.
-Ja.. Jesteś ostatnio jedyną rzeczą o której myślę.
-Wow.- Westchnęłam na co zachichotał.
-Cóż, idę do pracy, Napiszę do ciebie.
-Hej, hej. Absolutnie nie pisz podczas jazdy. Jestem poważna, Tyler.- Skrzywiłam się.
Parsknął, na co wywróciłam oczami.
-Okej, okej! Napiszę do ciebie kiedy będę miał przerwę, w porządku?
-Okej, dobrze. Nie chcę żebyś był w zagrożeniu. Szczególnie w LA.
-Awh, martwisz się o mnie.
-Oczywiście, że się martwię.- Wymamrotałam.
-Do zobaczenia wkrótce, w porządku?
-Mhm. Pa, Tyler.- Uśmiechnęłam się do siebie.
Po rozłączeniu się, schowałam telefon do kieszeni.
.
.
.
Harry's POV:
.
-Co jej powiedziałaś?!- Moje oczy się rozszerzyły.
-Harry, to nie taka wielka rzecz. Chyba, że wielka dla ciebie?- Uniosła brew.
-Nie, oczywiście że nie. To było zadurzenie.- Westchnąłem.
-Gówno prawda. Jesteś zakochany. Jestem twoją siostrą.- Uśmiechnęła się dumnie krzyżując ramiona.
-Nie mogę, jest wynajęta przez menadżera. I ona jest moim kolegą od pieprzenia. To dlatego rujnuje całą zabawę, wiesz co mam na myśli? I nie, nie jestem zakochany. Nigdy.
-Tak, jasne.- Kiwnęła głową.- Nie bądź cieniasem i powiedz jej zanim będzie za późno.
Potrząsnąłem głową nie odpowiadając na to.
-Wiem co wiem. Nie kocham jej. Nie tak jak ją lubię.
-Mhm, tak.- Droczyła się sarkastycznie.- Nie możesz jej odpychać.
-Cóż, nie lubię jej w ten uroczy sposób.
Gemma wzruszyła ramionami.
-Okej. Może jest tylko gorąca. Więc co?
-Mówisz.. Jesteś w niej zauroczony.
-Nie wiem, okej?- Westchnąłem.- Co powiedziała, kiedy powiedziałaś jej o dziewiątej klasie?
-Miała tylko zdziwiony wyraz twarzy jakby o czymś myślała. I wtedy tylko zachichotała. Wiesz, w tej zdenerwowany sposób.
Zmarszczyłem brwi.
-Okej.
-Okej? Harry, nie pozwolę ci zignorować tego ponownie. Jesteś dorosłym mężczyzną, prawie dwudziestoletnim. Olewałeś całe liceum na buntowaniu się. Jeżeli ją lubisz, wtedy to robisz.
-Ale ja-
-Ty tak.- Uśmiechnęła się.
-Gemma, ja nie. Ja-
-Harry!- Zaśmiała się, potrząsając moimi ramionami.- Przestań zaprzeczać.
-Ale my nie jesteśmy.. Tymi ludźmi dookoła innych wiesz? Mam na myśli, tak jasne, jesteśmy fajni kiedy mówimy sekrety innych, a chronimy innych, ale.. To jest skomplikowane teraz. Jesteśmy w fałszywym związku, nie zamieniając go na prawdziwy. Plus, Blue lubi innego kolesia.
Gemma przygryzła swoją wargę.
-Tak cóż, to skomplikowane.- Zgodziła się, na co miałem to spojrzenie typu 'serio?'
-Ale wy dwoje bylibyście najbardziej bombową parą kiedykolwiek.- Wskazała.- Mam na myśli, po prostu to widzę!
Zaśmiałem się potrząsając głową.
-Tak jasne. Nadal o tym myśl, a ja pójdę do środka.
-To prawda!-- Powiedziała, westchnąłem wchodząc do środka domu.
Znalazłem Blue na przednim ganku, płaczącą.
Stałem tam zmieszany i zmrożony.
Nie wiedząc co zrobić, po prostu wyszedłem i dotknąłem ją w ramię.
Spojrzała na mnie w szoku.
-O-oh.. Hej. Nie płakałam, przysięgam.- Skłamała, podciągając nosem kiedy lekko przetarła swoje oko.
-Blue.- Westchnąłem.- Co jest nie tak?
Potrząsnęła głową, przygryzając dolną wargę, kiedy usiadłem obok niej.
-Po prostu się o niego martwię. Nie wiem co się dzieję, chcę po prostu go zobaczyć. Być tam, dla niego.- Złamała się, chowając twarz w dłonie.
-Hej, hej. Wszystko będzie z nim w porządku. Nie znam go w sumie, ale.. Jeżeli ma dla ciebie znaczenie, musi być naprawdę ważny.
Lekko kiwnęła głową kiedy pocieszająco przytuliłem ją, schowała twarz w moją szyję.
-Wiesz.. Liczysz się dla mnie tak samo, okej. Mam nadzieję że to wiesz.- Wyszeptała w moją skórę kiedy poczułem ciarki przechodzące po moim kręgosłupie.
-Wiem. Też się dla mnie liczysz, kochanie.- Odgarnąłem włosy z jej twarzy, całując ją w czoło kiedy owinęła ramię wokół mojej talii nadal płacząc.
-Wkrótce wrócimy, obiecuję. Tylko spędzimy czas tutaj.
.
.
.
.
Teraz jechaliśmy do jej rodziców.
W końcu miałem swoją rodzinę z powrotem, i teraz Blue pracowała nad tym.
-Harry, możemy po prostu tam nie jechać.. Boję się, że znowu to zepsuję.- Przełknęła ślinę.
Odkąd jej rodzice odeszli, nigdy nie odważyła się odwiedzić ich.. Czuła, że to była cała jej wina, że odeszli na tak długo.
-Możesz to zrobić, wiem że możesz.- Kiwnąłem głową.
Westchnęła niepewnie, patrząc w dół na swoje dłonie przez resztę drogi w ciszy.
.
.
.
Blue's POV:
.
Byliśmy tutaj.
Nie chciałam nawet wstać z przedniego siedzenia, Harry wstał i podszedł do drzwi od mojej strony otwierając mi je.
-Gotowa?- Zapytał.
Przeczesałam włosy palcami, lekko kiwając moją głową.
Szłam(bardziej potykając się) z Harry'm za mną, zamrugałam kilkakrotnie oczami.
Harry wspierająco owinął swoją rękę wokół moich ramion kiedy szliśmy po chodniku.
Mam nadzieję, że pamiętałam gdzie się zatrzymali.
.
.
*****
.
Kiedy czytałam słowa Pan i Pani Anderson wyryte na dwóch nagrobkach cofnęłam się patrząc w dal.
Wiedziałam, że się złamię którejś sekundy kiedy przypomnę sobie przeszłość.. Czułam całkowite poczucie winy.
Z niepokojem złapałam dłoń Harry'ego, ściskając ją.
-Hej, popatrz na mnie.- Podniósł mój podbródek.- Wiem, że możesz to zrobić Blue.
-Okej, Mam to.- Powiedziałam do siebie zamykając oczy.
Razem z Harry'm usiedliśmy naprzeciw ich nagrobków, na cmentarzu.
-Cześć mamo.. Cześć tato.- Wyszeptałam drżącym głosem,a w moich oczach pojawiły się łzy.- J-ja tęsknie za wami.. Ale myślę, że robię teraz całkiem dobrze.- Kiwnęłam głową, podciągając nosem kiedy spojrzałam w dół.- Nawet kiedy mnie podnosiliście, wiedziałam że nie będę czymś najlepszym dla was, ale.. To nie byłam prawdziwa ja. Chciałam żebyście byli szczęśliwi. I wiem że nie byłam z wami tak blisko, ale.. N-nadal byliście moimi rodzicami.- Łzy spływały po mojej twarzy kiedy przełknęłam ślinę.- Tej nocy kiedy mieliście wypadek.. Dopiero zdałam sobie sprawę z tego że nie byliśmy ze sobą blisko. Utrzymywałam dystans, bo znalazłam Harry'ego.
Harry uśmiechnął się lekko, a ja podciągnęłam nosem.
-Ale powinniście wiedzieć, że kiedy dowiedziałam się że nie żyjecie.. Płakałam przez miesiące, każdej nocy. Zanim w końcu dorosłam i zmieniłam się. Ale.. Przyszłam tylko powiedzieć, dziękuję. I przepraszam, że nie byłam taką córką jaką chcieliście.
Westchnęłam po tym, położyłam głowę na ramieniu Harry'ego kiedy on owinął swoje ramię wokół mnie.
-Zrobiłaś to.- Uśmiechnął się.
-Zrobiłam.- Odwzajemniłam uśmiech, wycierając swoje łzy i biorąc głęboki wdech.
-Jestem z ciebie dumny. Jestem pewien, że są dumni z tego kim się stałaś.. Dzielną i niesamowitą dziewczyną.
-Myślisz, że jestem niesamowita?- Przechyliłam głowę.
Powoli kiwnął.
-Myślę, że ty również jesteś niesamowity.- Wyszeptałam.
.
.
------------------------------------------------
Okay, płakałam tłumacząc ten rozdział.
Najbardziej przy tym jak Blue rozmawiała z rodzicami.
A jak z wami? Trzymacie się jakoś?
Co sądzicie o tym co Gemma powiedziała Blue?
I czy spodziewaliście się tego że rodzice Blue nie żyją?
Odpowiedzi i odczucia piszcie w komentarzach.
.
ROZDZIAŁY POSTARAM SIĘ DODAĆ JESZCZE W:
•PIĄTEK
•NIEDZIELĘ
.
Nie wiem jak będzie w następnym tygodniu, ale możliwe że tak jak w tym, czyli
poniedziałek, środa, piątek, niedziela.
.
Do następnego.
Lots of love, 
Lola xx

5 komentarzy:

  1. super , tak się ciesze :D dzięki za tłumaczenie ;;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy to dobrze , że Gemma powiedział Blue o Harrym bo teraz będzie miał o nim inne zdanie . Byłam w szoku jak przeczytałam , że Blue rodzice nie żyją byłam przekonana , że żyją :) rozdział jak zawsze genialny

    OdpowiedzUsuń
  3. niezły rozdział bardzo dobrze tłumaczysz czytam każdy rozdział ;;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, ale nie uda mi się dodać dzisiaj rozdziału, będzie jutro i jak wcześniej planowane było w niedzielę..
    Mam nadzieję że zrozumiecie xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Harry i Blue muszą być razem , to takie ekscytujące bo nie wiadomo co będzie dalej , fajnie , że tłumaczysz to .

    OdpowiedzUsuń