niedziela, 29 maja 2016

Rozdział 57

Blue's POV:
.
-To że cię pocałowałam wcale nie znaczy że ci to wszystko wybaczyłam, Harry. Pocałowałam cię ponieważ tęskniłam za tobą.- Wyszeptałam do jego ucha a moja dłoń była na jego ramieniu.
-Cóż... ja także za tobą tęskniłem. Blue ja wiem że stworzyliśmy tą całą sprawę z zaufaniem i ja myślę że po prostu zepsułem to dla nas... Blue proszę, daj mi jedną szansę żeby udowodnić ci że będę lepszy tym razem. Chce być lepszy. - Spojrzał na mnie smutno.- Proszę.
-Szansę. Znasz mnie dobrze, po prostu napraw to. Dam ci ją. Ale w tym momencie nie powiem jeszcze dzieciom że jesteś ich ojcem.- Pokręciłam  głową.- Harry, stresowałam się przez pięć lat i myślisz że jedno słowo przeprosin sprawi że wszystko wróci do normalności? Cóż tak nie będzie. Ponieważ musisz ciężko pracować żeby tak się stało.
-Zrobię wszystko, co będzie trzeba.
.
.
****
Harry wyszedł tego dnia z uśmiechem na swojej twarzy bo wiedział że dostał kolejną szansę. I nie miał zamiaru ponownie jej zmarnować.
-Wyglądał na bardzo miłego, mamusiu.- Emma uśmiechnęła się zza kanapy a ja przytaknęłam.
-Yeah, on naprawdę taki jest.- Zaśmiałam się ale to bardziej brzmiało jak wymuszony śmiech.
-Czy on jeszcze wróci?- Tyler zapytał.
Przytaknęłam.
-Oczywiście że tak. On ma po prostu kilka rzeczy do załatwienia. Jest tak właściwie trochę zapracowany.
-Oh. To tak jak duzi chłopcy. Zawsze bardzo zapracowani.- Tyler pokręcił swoją główką, wydymając wargi -Kiedy ja dorosnę nie chce być tak zapracowany mamusiu!
-Cóż to jest cała prawda o dorastaniu, Ty.- Uśmiechnęłam się zaczepnie mierzwiąc jego włosy.-Ale skarnie nie musisz martwić się tym teraz. Nadal jesteś dzieckiem więc tym żyj.
Pokiwał szybko głową.
-Kocham być dzieckiem.
-Ja chcę być kobietą. Żebym mogła nosić makijaż i piękne ciuchy jak ty mamusiu!
Aww, uśmiechnęłam się.
-Hej, możesz nosić piękne ciuchy kiedy tylko chcesz kochanie. Pamiętaj o tym.
Uśmiechnęła się przytulając się do mojej talii a ja się uśmiechnęłam.
.
.
.
****
-Hej, Gem czy miałabyś coś przeciwko jeśli popilnowałabyś dzieciaki za mnie przez jakąś godzinę? Muszę coś zrobić, ale jeśli nie możesz to w porządku, ja--
-Nie, nie mogę się nimi zaopiekować przez godzinę, jest w porządku.
-Dziękuje ratujesz mi życie.-Zaśmiałam się.
-Okej więc do zobaczenia Blue.
Kiedy się rozłączyłam dzieciaki bawiły się swoimi zabawkami i rzeczami w salonie, uśmiechnęłam się.
-W porządku, muszę na chwilę wyjść ale ciocia Gemma już do was idzie, popilnuje was przez chwilę. Bądźcie grzeczni, okej?
Pokiwali głowami stając przede mną, pocałowałam każde w czubek głowy. Założyłam płaszcz i zabrałam klucze a po tym usłyszałam pukanie do drzwi.
-Dzięki jeszcze raz, Gem.-Powiedziałam otwierając drzwi a ona przytaknęła.
-Zdecydowanie! Kocham te dzieciaki i nigdy nie mam ich dość.Wzruszyła ramionami z uśmiechem.
Zaśmiałam się i przytuliłam się zanim powiedziałam papa i zamknęłam za sobą drzwi.
Pokonałam drogę do auta, wskoczyłam do niego, spojrzałam wstecz a po tym cofnęłam w drugą stronę i ruszyłam przed siebie.
Krzyknęłam kiedy poczułam ze samochód w coś uderzył.
Cholera, cholera, cholera.
Wysiadłam z auta i pobiegłam na tył samochodu, znalazłam tam Harry'ego jęczącego i zwiniętego w kulkę na chodniku kiedy sapnęłam.
-Harry! Co ty wyprawiasz! Tak bardzo przepraszam nawet nie spojrzałam!- Panikowałam kompletnie, klękając obok niego.
-Wszystko w porządku? Jesteś ranny? Tak bardzo przepraszam. Powinnam zabrać cie do lekarza albo-
Jęknął w odpowiedzi machając mi lekko ręką. Po tym wskazał na swoje usta i zrobił mały dzióbek trzymając kciuki w górze.
-Nie, nie będę cie całować.- Podkreśliłam,marszcząc swoje brwi.- Jezu, Harry przepraszam.- Przeklęłam w myślach zaraz po tym jak na niego spojrzałam.
-Jestem cał.-Powiedział wydostając się.- Po prostu mi pomóż wstać, proszę.
Zrobiłam to, wstałam i złapałam go za rękę ciągnąc lekko do góry.
Harry westchnął wstając i przeczesał swoje loki
 -Cóż dziękuje za przejechanie mnie.
-Nie ma za co.- Powiedziałam cicho się śmiejąc.- Przepraszam. Boże to było takie głupie.
-Gdzie jedziesz?
Nie odpowiedziałam ale on trącił mnie ramieniem a nasze spojrzenia się spotkały.
Oparł się o auto i w tym samym momencie włączył się alarm, podskoczyłam zaskoczona a on zrobił to samo.
Wygrzebałam klucze od auta i nacisnęłam żeby przestało piszczeć a Harry jęknął
 -Przepraszam, czuję się teraz głupio.
-Nie, oboje tak się czujemy. Ja cię potraciłam.- Zaśmiałam się ścierając brud z jego policzka.
Głupkowato się uśmiechnął patrząc na mnie.
-Więc gdzie, huh?
-J..ja jadę odwiedzić swoich rodziców.- Wymamrotałam bawiąc się palcami.
-Oh.-Uśmiechnął się lekko.- Będziesz miała coś przeciwko jeżeli pojadę z tobą?
-Nie, wcale.- Powiedziałam patrząc na niego.
.
.
Harry zdecydował się kierować po tym niespodziewanym wydarzeniu a ja siedziałam na siedzeniu pasażera.
-Więc, jak było w Ameryce?- Zapytałam.
-Zabawnie.- Powiedział prosto.
-Co się stało z Kendall?- Przypomniałam przekrzywiając głowę.
-Oh, cóż my "zerwaliśmy".-Zrobił cudzysłów w powietrzu.-Jakoś kilka lat temu. Może około trzech.- Wzruszył niedbale ramionami.
Uśmiechnęłam się.
-Tak.
Zaśmiał się z mojej reakcji patrząc na mnie.
-To było sztuczne zerwanie, prawdopodobnie dlatego że nigdy nie byliśmy razem. Kendall była po porostu... tamtejsza.
Pokiwałam wolno głową i oblizałam usta
 -Więc ona teraz odpuściła, prawda?
-Yep, wróciła do swojego zwykłego życia.
-Oh.-Przygryzłam wargę powstrzymując uśmiech. Myślałam o tym co teraz będzie i uśmiechałam się wiedząc że ona więcej nie namiesza  w naszym życiu.
-Wiem że jesteś szczęśliwa że odpuściła, ja w zasadzie także.- Tak łatwo mnie odczytał, uśmiechając się. Harry trzymał jedną rękę na kierownicy a drugą położył na moim kolanie.
Spojrzałam za okno kiedy wjechaliśmy na cmentarz.
Chciałabym odwiedzić Tylera, byłam u niego chyba raz na te pięć lat.
Ale on został pochowany w LA które naprawdę chciałabym odwiedzić żeby pójść nad jego grób.
-Jesteśmy.-Harry wyszeptał zaciskając swoje usta w wąską linię kiedy zaparkował auto. Jego język wolno oblizał jego wargi a po tym jego oczy spoczęły na mnie.
Nadal nie przestawał zachwycać mnie swoimi rysami. Poczułam nagłe szczęście z posiadania go teraz. Ze mną.
Kiedy obydwoje wysiedliśmy, Harry podszedł do mnie, a po tym owinął swoje ramię dookoła moich ramion, kierowaliśmy się w chodnikiem.
Delikatna bryza i powiew wiatru roztrzepywały moje włosy a ja spokojnie oddychałam.
Było tutaj tak cicho i spokojnie.
Przeniosłam swoje włosy do tyłu, a następnie na jedno ramię kiedy zatrzymaliśmy się przed dwoma nagrobkami.
-Hej.- Uśmiechnęłam się, teraz bardziej szczęśliwa tym że nie czułam już takiej dużej straty przez moich rodziców. Czułam się oczyszczona ze wszystkich pomyłek jakie zrobiłam i tym że mogłam po prostu zacząć wszystko od nowa.
-Cześć Panie i Pani Anderson.- Harry przywitał się, siadając obok mnie.
-Cóż, Harry w końcu wrócił. I.. Można powiedzieć, że wszystko się ustabilizowało dla mnie. Dzieciaki są w domu, ciągle zastanawiając się gdzie jesteście. To będzie dla mnie ciężkie, powiedzieć im że wy odeszliście.. To, że właściwie nigdy nie wrócicie. Ale hej, to okej. Ponieważ oni dorastali również bez ojca.
Harry smutno popatrzył na mnie, na co westchnełam, nie bedąc teraz w stanie aby na niego spojrzeć.
-Nie wybaczyłam mu, jeżeli o to chodzi. Ale wiem że to właściwie też moja wina, więc może sobie też nie powinnam wybaczyć. Nie sądzę że kiedykolwiek to zrobię. Ale.. Ale te dwoje dzieciaków znaczy dla mnie wszystko.. Mamo, tato..- Starałam się powstrzymać łzy, zamykając oczy.- I ja po prostu.. Nie chcę chcę żeby kontynuowali swoje dalsze życie bez ojca wychowującego ich i będącego z nimi w tej podróży. Czasami też go potrzebuję i chciałabym to powstrzymać ponieważ wszystko czego chcę to lepsza przyszłość dla Em i Tyler'a. To wszystko czego zawsze chciałam. Ale.. Niemal połowa ich rodziny zaginęła, bez waszej dwójki.- Mój głos się załamał a usta zadrgały.- Boję się tego co inni zrobią i sobie pomyślą, bo.. Przechodziłam przez to wcześniej. I.. Nie chcę żeby to samo stało się im. Chcę żeby byli normalni.- Otworzyłam oczy, w końcu zmuszając się popatrzeć na Harry'ego.
Harry tak samo jak ja miał w oczach łzy przez co je zamknął.
-Nie chcę zostawić ich samych, już nie. Blue, naprawdę chcę żeby wszystko się teraz ułożyło. I nie pozwolę aby cokolwiek stało się tym dzieciakom. Ja.. Myślę że to ten czas kiedy powinienem zatrzymać One Direction. Po prostu nie czuję już tego samego, wiedząc że to sprawia że musisz czekać. Jestem pewien że chłopcy się zgodzą. To.. To już nie jest to samo.- Zakończył z westchnięciem.
Harry powoli splątał nasze palce, a ja spojrzałam w dół na nie.
-Daję ci kolejną szansę, Harry. Weź ją.
Harry uśmiechnął się, kiwając głową po czym pocałował mnie w dłoń.
Poczułam jak moje policzki się rumienią kiedy odwróciłam wzrok.
-Żeby zacząć to.. Dzisiaj, zabiorę gdzieś ciebie i dzieciaki.
-Gdzie?
-Dzisiaj będzie nasz ostatni występ, Blue. Nie wiem, ale chcę żeby Emma i Tyler wiedzieli co robiłem w swoim życiu przez ostatnie osiem lat.
-Chcesz zabrać ich na swój koncert?
-Na backstage, gdzie nie będzie żadnych fanów.- Kiwnął, uśmiechając się.
-W porządku.- Kiwnęłam głową.- Będą naprawdę podekscytowani, właściwie to nigdy nie byli na czymś tak interesującym, więc..
-Ale najpierw, zabiorę ciebie gdzieś.
-Dlaczego tyle niespodzianek?- Jęknęłam, Harry wziął moją dłoń w swoją kiedy zaczęliśmy powoli wracać.- Gdzie pójdziemy?
-Gdzieś gdzie jest niesamowicie.
Zastanowiłam się, jednak nic nie przychodziło mi do głowy.
-Czyli?..
.
.
Harry's POV:
.
Zabrałem ją do miejsca gdzie zawsze chodziłem kiedy chciałem pobyć sam jako dziecko, zanim dojrzałem i stałem się nastoletnim sobą.. Ja i Blue czasami uprawialiśmy seks tutaj. Pamiętam to doskonale. Każdy moment z Blue był takim, którego nie zapomnę.
Mogę powiedzieć, że ona również zaczynała pamiętać co się tutaj działo, ponieważ rumieniła się jak szalona.
-Czy my--
-Nie zrobimy tego ponownie.-Odetchnęła, potrząsając głową, ale na jej twarzy widniał uśmiech.- Trzymamy się łóżka.
To miejsce wyglądało jak opuszczony domek na drzewie, ale nie było na drzewie, więc nie wiem do końca jak to nazwać. Było naprawdę cicho i spokojnie tutaj. To było miejsce w którym mogłem pomyśleć.
-Dobry pomysł.- Zachichotałem.- Ale nigdy nie zrobiliśmy tego co obiecałem.
-Hej, nie obiecałeś mi niczego.- Wskazała.- Cóż oprócz tego że wrócisz, ale to wszystko.
-Nie! Nie, pamiętasz jak.. Zaraz po tym, jak powiedziałem że powinniśmy kochać się wśród drze? Coś jak w lesie?
Blue sapnęła, zamykając oczy i chowając twarz w jej dłoniach. Wybuchnąłem śmiechem, ale wtedy zamilkłem rozglądając się dookoła.
-Może powinniśmy zrobić to ponownie. Kiedy dzieci nie będzie w pobliżu.
-O mój boże.- Blue wymamrotała, jej policzki były czerwone jak pomidory.
Moje ręce były owinięte wokół jej talii kiedy ona leżała na mnie, mając głowę na mojej klatce piersiowej.
-Może.- Skomentowała, patrząc na mnie.
To trwało tak długo.
.
.
.
-Zróbmy coś.- Powiedziałem z niczego.- Bądźmy spontaniczni.
Minęła prawie godzina, odkąd oboje siedzieliśmy w moim "sekretnym miejscu", po czym zdecydowaliśmy wyjść na miasto. Obiecuję, że nie spróbowaliśmy ponownie.
-Cóż, nie sądzę że mamy czas.- Skomentowała, co chwilę patrząc na czas.
-Mamy cały czas na świecie, Blue.
Westchnęła, patrząc na mnie do góry.
-No dalej, wiem że chceeeeesz.- Delikatnie przyciągnąłem ją do siebie.
Blue westchnęła, przygryzając swoją wargę.
-Okej, okej. W porządku. Więc co zrobimy?
.
Blue's POV:
.
Harry zastanawiał się, a ja czekałam na odpowiedź.
Kiedy ponownie na mnie spojrzał, zrobiłam to samo patrząc na niego z optymistycznym uśmiechem, marszcząc lekko brwi.
-Uhhh, berek.- Odpowiedział, klepiąc mnie delikatnie w ramię po czym odbiegł ode mnie omijając resztę ludzi na ulicy,
Pokręciłam głową, uderzając się w twarz. Zawahałam się zanim zdecydowałam się pobiec za nim po kilku sekundach.
Chichotałam jak szalona, poruszając się między ludźmi. Uważałam by nikogo nie uderzyć więc biegłam ostrożniej, pokonując tą samą trasę co on.
.
Wkrótce, kiedy nie mogłam go dostrzec, zatrzymałam się na postój, sapiąc zmęczona.
Rozejrzałam się dookoła ze zmarszczonymi brwiami, aż sapnęłam kiedy poczułam jak ktoś podnosi mnie i obraca dookoła siebie.
Zaśmiałam się, zamykając oczy.
-Postaw mnie!
Obydwoje mieliśmy uśmiechy na naszych twarzach kiedy Harry postawił mnie ponownie na moich stopach.
Ludzie patrzyli na nas.. Po pierwsze, prawdopodobnie dlatego że nas rozpoznali. I po drugie, odstawialiśmy niezłą szopkę.
Mój śmiech zanikł, kiedy spojrzałam na niego, przechylając głowę.
-Tęskniłam.- Słowa niespodziewanie opuściły moje usta. Byłam zbyt szczera.
Jego uśmiech się powiększył a oczy zaświeciły się.
-Nie masz pojęcia.
-Pocałuj tą dziewczynę, do jasnej cholery.- Jakiś facet powiedział znikąd, na co on zachichotał.
Uśmiechając się szeroko, Harry wskazał na swój policzek.
-Mężczyzna powiedział.- Zachichotał.
Wywróciłam oczami, stając delikatnie na palcach, moje usta pokonywały drogę do jego policzka by złożyć tam delikatny pocałunek i wtedy..
Delikatnie się odwrócił, przez co moje usta spotkały się z jego. Zmarszczyłam brwi kiedy Harry przyciągnął mnie bliżej siebie, nasze ciała dopasowały się a usta poruszały się synchronicznie.
Płynnie.
Mężczyzna zaśmiał się, kiwając głową i uniósł swoje kciuki do góry.
-Jesteś takim idiotą.- Wyszeptałam do jego ucha, trzymając dłonie na jego torsie. Poczułam jak uśmiecha się w moją skórę podczas gdy wsadził swoją twarz w moją szyję.
To wtedy moje ręce powoli pokonały swoją drogę do jego szyi, a uśmiech pojawił się na mojej twarzy,
.
.
__________________________
.
Jeeju, no i mamy kolejny emocjonujący rozdział!
Dajcie znać w komentarzach jak wam się podobał i co sądzicie o relacjach między Harry'm a Blue
.
Jak myślicie co się wydarzy w najbliższych rozdziałach?
Czy dzieciaki dowiedzą się że Harry jest ich tatą?
Czy fani dowiedzą się o Blue i dzieciach?
Czekamy na wasze pomysły!
.
Przypominamy że jeszcze jedynie 4 rozdziały + epilog do końca!
.
Lots of love,
Lola and Berry xx

edit:jeżeli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach na tt to zapraszamy do zakładki "informowani"!!

3 komentarze:

  1. O wow...jeny jak cudownie,że Harry wrócił i jest z Blue !!! :D Mam nadzieję ,że ona mu w pełni zaufa (on tego nie zespsuje...xd) i powie dzieciom ,że jest ich tatą ! Tu co chwilę jest tyle zwrotów akcji ,że nie wiadomo czego tak naprawdę się spodziewać. Chciałabym ,żeby byli razem i szczęśliwi ,ale Harry nadal ma zobowiązania i nadal jest w zespole ...pozostaje tylko czekać ! ;D Mega ciekawi mnie to jak zakończy się 1 część i o czy będzie 2 ,a ten rozdział...awwww wzruszający i genialny !!! <3 :D / Julcixx ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak sie cieszę że są razem . Pewnie Harry ogłosi na scenie , że odchodzi z zespołu ciekawe jak dzieciaki zareaugują na to że jest ich ojcem i czy im powie

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę sie że są razem ciekawe kiedy dzieci poznają Harrego jako ojca :)

    OdpowiedzUsuń